W zakończonym niedawno spotkaniu lubelski Motor zremisował z GKS Jastrzębie 1:1. Jedynego gola dla podopiecznych trenera Ryszarda Kuźmy zdobył Kamil Oziemczuk.
Mimo, iż więcej z gry mieli jastrzębianie, to częściej do dogodnych sytuacji dochodził Motor. W 24 minucie po dośrodkowaniu Dawida Ptaszyńskiego bliski zdobycia bramki był Kamil Król, którego uderzenie głową trafiło jednak w poprzeczkę.
Dziewięć minut później GKS wyrównał. Po rzucie wolnym wykonywanym w okolicach środka boiska prostopadłą podanie otrzymał Daniel Feruga i precyzyjnym strzałem nie dał najmniejszych szans golkiperowi Motoru, Przemysławowi Mierzwie.
Po przerwie oblicze gry całkowicie się odmieniło. Podopieczni Jerzego Wyrobka nastawili się na grę z kontry, większość sił pozostawiając w defensywie. Gospodarze tylko na to czekali.
Od początku drugiej części narzucili przeciwnikom swój styl gry i niewiele brakowało, aby zdobyli decydującą bramkę. Najlepszą okazję ku temu mieli w 70 minucie, kiedy najpierw Oziemczuk uderzył w poprzeczkę, a następnie z sześciu metrów do pustej bramki nie trafił Kamil Król.
Po spotkaniu wiele zastrzeżeń było do pracy arbitra. Szkoleniowiec gości, Jerzy Wyrobek podsumował jego pracę krótko. - Nic nie powiem, bo nie chcę zapłacić.
Motor Lublin - GKS Jastrzębie 1:1 (1:1)
Motor: Mierzwa - Falisiewicz, Maciejewski, Ptaszyński, Misztal, R. Król (80 Syroka), Maziarz (66 Mielniczuk), Drej, Oziemczuk, Piotrowicz (46 Niedziela), K. Król.
GKS: Kafka - Cichy, Wiśniewski (56 Wawrzyczek), Wieczorek, Feruga (80 Swarzyński), Żbikowski, Staniek, Wrześniak (78 Woźniak), Kukulski, Janeczek, Gill.
Zółte kartki: Wożniak (G) - K. Król, Niedziela (M).
Sędziował: Mariusz Złotek (Gorzyce).
Widzów: 2000.