Piłkarze Motoru Lublin zakończyli rundę jesienną z dorobkiem 29 punktów. Lider Okocimski Brzesko wyprzedza ich o piętnaście "oczek”, a drugi OKS Olsztyn o siedem. Strata jest spora, ale szansa powrotu na zaplecze ekstraklasy długo może się nie powtórzyć.
– Jesteśmy na trzecim miejscu w tabeli. Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy nie pokusili się o poprawienie swojej lokaty i awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Rada Nadzorcza wyszła z tego samego założenia i nakazała nam walczyć o promocję.
Teraz czeka nas sporo pracy, aby znaleźć pieniądze, niezbędne do realizacji tego celu – mówi Robert Kozłowski, prezes Motoru.
Lublinianie planują wzmocnić kadrę. Na celowniku klubu znalazło się kilku zawodników, w tym czterech już wcześniej związanych z "żółto-biało-niebieskimi”.
Daniel Koczon, Tomasz Lenart, Dawid Ptaszyński i Kamil Stachyra są już po wstępnych rozmowach z działaczami. W najbliższym czasie można spodziewać się konkretów. – Jesteśmy w kontakcie z siedmioma zawodnikami.
Na sprowadzenie wszystkich raczej nie będzie nas jednak stać. To, ilu graczy ostatecznie do nas trafi, będzie zależało od tego, kto z piłkarzy, mających wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu (Rafał Kycko, Nazar Litun, Bartosz Tomczuk, Aleksander Temeriwski i Marcin Fiedeń – red.) zdecyduje się odejść.
Szczególnie zależy nam na pozyskaniu młodzieżowca, który z miejsca będzie w stanie włączyć się do walki o miejsce w pierwszym składzie – dodaje Kozłowski.
Takiego piłkarza Motor może znaleźć ośrodku licealnym LZPN. W listopadzie podopieczni "żółto-biało-niebiscy” rozegrali sparing z zespołem Zbigniewa Bartnika.
Podopieczni Modesta Boguszewskiego wygrali 2:1, a lubelskiemu szkoleniowcowi wpadło w oko kilku graczy, m.in.: Damian Podleśny, którym interesuje się też GKS Bogdanka. Być może niedługo, któryś z nich trafi do klubu z Al. Zygmuntowskich.