"Żółto-biało-niebiescy” wciąż nie mogą się przełamać w tym sezonie. To już czwarty z rzędu mecz, w którym dzielą się punktami z rywalem. Jeśli nic się nie zmieni i motorowcy nie zaczną wygrywać, to plany awansu do I ligi trzeba będzie szybko odłożyć na kolejny sezon.
– Przeważaliśmy nad Motorem praktycznie w każdym elemencie gry – uważa Aleh Raduscho, trener Olimpii.
– Mieliśmy kilka sytuacji, które powinniśmy wykorzystać. W sumie moi zawodnicy uderzali na bramkę około dziesięciu razy.
– Zgodzę się, że Olimpia miała przewagę w pierwszej połowie, ale nie miała tylu sytuacji, bo ja nie widziałem u nich żadnej – ripostuje Mariusz Sawa, trener Motoru.
– Oddali więcej strzałów, ale wynikało to z chaosu jaki był w naszych szeregach i z naszej niefrasobliwości. Może problem tkwi w głowach chłopaków, bo bali się wziąć ciężar gry na siebie. Pierwsza połowa to "piach” i nie ma o czym gadać.
Rozmowa w szatni podczas przerwy oraz przeprowadzone przez Sawę zmiany pomogły na tyle, że gospodarze zmienili styl gry na lepsze. I elblążanie byli w sporych opałach.
– Jest takie powiedzenie, że jak nie zdobywasz bramki to możesz ją stracić i tak było z nami w drugiej połowie. Inna sprawa, że w Lublinie graliśmy osłabieni brakiem paru kluczowych zawodników. Bez tego ciężko jest wygrać – przyznaje Raduscho.
– Druga połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Nie wiem czy przeciwnicy byli ze trzy razy w naszym polu karnym. Mieliśmy zdecydowaną przewagę, sytuacji też było sporo.
Nie mogę zarzucić chłopakom braku walki na boisku, ambicji, chęci. Wydaje mi się, że zabrakło nam jedynie trochę szczęścia, bo było widać postęp w grze, ale bez efektu bramkowego. Szkoda, bo jeżeli nie u siebie, to gdzie będziemy zdobywać te punkty – kręci głową Sawa.
W Motorze zadebiutowali wreszcie dwaj obcokrajowcy: Brazylijczyk Diego i Chorwat Ivan Jovanović. – Nasz murzynek w pierwszej połowie był trochę chaotyczny, ale w drugiej nie widziałem żeby zaliczył jakąś stratę. To samo Chorwat. Do tej pory nie mieliśmy zawodnika, który mógłby się utrzymać przy piłce, a teraz ta piłka nie wraca – podkreśla Sawa.
Dobre zmiany dali nie tylko Przemysław Kanarek i Sebastian Pyda, ale też Artur Węska. – Zrobił trzy rajdy, które mogły się zakończyć bramką. Widać, że ci chłopcy bardzo chcą i wszystko idzie w dobrym kierunku – komentuje trener lublinian.
Motor Lublin - Olimpia Elbląg 0:0
Motor: Oszust – Falisiewicz, Karwan, Matuszczyk, Klepczarek, Czułowski (46 Kanarek), Diego, Kostrubała (76 Węska), Jovanović, Piceluk (46 Pyda), Ciarkowski.
Olimpia: Rogaczev – Nadzijewski, Paprocki (20 Bobek), Ichim, Lewandowski, Miecznik, Sedlewski (77 Raduszko), Ressel (70 Burzyński; 90 Lisiecki), Scherfchen, Ljubenov, Kolosov.
Żółte kartki: Matuszczyk, Jovanović (M) – Ljubenov, Kolosov (O).
Sędziował: Rafał Greń (Rzeszów). Widzów: 1 tys.