Przedstawiamy opinie zawodników Motoru Lublin i Wisły Puławy na temat sobotnich derbów.
ROZMOWA Z Łukaszem Misztalem, piłkarzem Wisły Puławy, byłym zawodnikiem Motoru Lublin
– Na pewno jest to bardzo pozytywny dreszczyk. Nie ma żądnego stresu. Mam miłe wspomnienia ze stadionu w Lublinie i mam nadzieję, że takie pozostaną także po najbliższych zawodach. Na pewno jest to dla mnie szczególny mecz i ważniejszy od pozostałych, ale staram się podchodzić, jak do każdego innego spotkania.
• To chyba dobry moment na derby, bo zarówno Motor, jak i Wisła są ostatnio w niezłej formie. Dodatkowo obie zespoły w tym sezonie pozytywnie zaskakują...
– My jako beniaminek radzimy sobie przyzwoicie, ale tak naprawdę mogliśmy mieć na koncie kilka punktów więcej. Niestety przez wpadki w obronie zgubiliśmy kilka "oczek”. A na derby tak naprawdę każdy moment jest dobry. Najważniejsze, żebyśmy stworzyli ciekawe widowisko, które obejrzy duża grupa kibiców. Motor jest w czołówce tabeli i gra dobrze, więc w sobotę powinno być ciekawie.
• Podobno mocno oberwaliście od trenera Mariusza Sawy zwłaszcza za gola straconego przed tygodniem w spotkaniu z Jeziorakiem Iława?
– Nie powiem, że nie, bo rzeczywiście tak było. Sami jesteśmy sobie jednak winni. W bardzo głupi sposób na trzy, czy cztery minuty przed ostatnim gwizdkiem straciliśmy bramkę i musieliśmy się pogodzić z remisem. Można było spokojnie dowieźć korzystny wynik do końca meczu. Dlatego bardzo żałujemy tego spotkania i postaramy się zrehabilitować za tą wpadkę.
• Do tej pory na wyjazdach graliście ładnie, ale przywieźliście zaledwie dwa punkty...
– Kiedyś musi się to wreszcie zmienić i liczymy, że już w sobotę. Będziemy chcieli wygrać z Motorem, a planem minimum będzie zdobycie jednego punktu. Zrobimy jednak wszystko, żeby dopisać do swojego konta komplet "oczek”.
ROZMOWA z Sebastianem Pydą, pomocnikiem Motoru Lublin
- Mobilizacja w zespole jest straszna. Jest to duże wydarzenie na Lubelszczyźnie. Na pewno w tym meczu na boisku będzie walka. Derby rządzą się swoimi prawami i czasami taktyka, która jest zakładana przed meczem może całkowicie runąć. Mam nadzieję, że na spotkanie przyjdzie dużo kibiców. Bardzo chcielibyśmy wygrać u siebie, bo od meczu z Wigrami to boisko nam jakoś nie sprzyja.
• Zagracie bez Iwana Dikija, to poważne osłabienie?
- Tak, bo Iwan występował we wszystkich meczach, a teraz musi niestety pauzować za kartki. Szkoda, bo dobrze zagrał ostatnio w Siedlcach. Na szczęście są teraz dobrzy zastępcy. Może to być Michał Orłowski lub Łukasz Młynarski. Który z nich zagra zależy od koncepcji trenera. Myślę, że na piątkowym treningu szkoleniowiec da niektórym już coś do zrozumienia, ale ostateczny skład poda dopiero w sobotę, tuż przed meczem.
• Przygotowania do derbów przebiegały w jakiś szczególny sposób?
- Wszyscy się bardzo zmotywowani, przykładają się do treningów, bo strasznie nam zależy na wygranej w tym meczu. Bardzo się mobilizujemy żeby wyjść w pełni skoncentrowanymi, nie zaspać w tych pierwszych minutach, jak to było w Siedlcach.
• Kto jest najgroźniejszy w Wiśle?
- Trener uczulał nas na przód, bo wiadomo, że całą robotę w Wiśle robią napastnicy Łukasz Giza i Konrad Nowak. I głównie skupimy się na nich, żeby nas niczym nie zaskoczyli.
• Jaki wynik was jutro zadowoli?
- Przede wszystkim zwycięstwo. Nieważne czy to będzie 1:0, czy 2:1.
• Przyszedłeś do II ligi z okręgówki. Jak poradziłeś sobie z tym dużym przeskokiem?
- Grałem już w III i IV lidze więc jakoś dałem radę. Cieszę się, że wywalczyłem miejsce w składzie, i że trener na mnie stawia. Przeskok jest rzeczywiście spory, ale z czasem wyjdzie mi to na dobre, bo coś mi z tego zostanie i w nogach, i w głowie.
• Podobno próbowałeś dostać się do Motoru parę razy, ale udało się dopiero teraz, po dobrych występach w amatorskiej reprezentacji województwa?
– Zgadza się, to już moje trzecie podejście, bo jak miałem 18 lat to trenowałem trochę z Motorem. Ale mój macierzysty klub nie bardzo chciał mnie wtedy puścić. Grałem w Regions Cup i dlatego zostałem zauważony. Teraz trzeba mieć dużo szczęścia żeby załapać się wyżej. Cieszę się, że akurat mi się udało.