W sobotę na stadionie przy Al. Zygmuntowskich w Lublinie odbędzie się mecz, na który kibice z Lubelszczyzny czekali prawie dziesięć lat. Dobrze spisujący się w tym sezonie Motor Lublin zmierzy się z grającą równie porządnie Wisłą Puławy. Początek spotkania o godz. 15.
Lublinianie byli wtedy postrachem w IV lidze i nic dziwnego, że zwyciężyli puławian dwukrotnie, 4:1 i 6:1, kończąc rozgrywki awansem. Potem drogi obu drużyn rozeszły się na dobre, a zeszły dopiero w tym roku.
W składzie Motoru zabraknie jutro podstawowego obrońcy Iwana Dikija, który pauzuje za czwartą żółtą kartkę.
– Ale wszyscy pozostali są gotowi do gry – mówi Siergiej Michajłow, kierownik lubelskiej drużyny. – Marcin Popławski wyleczył już kontuzję, trenuje z nami normalnie. To samo dotyczy bramkarza Mateusza Oszusta.
W lubelskim zespole pełna mobilizacja. – Wiadomo, jak to na derby. Wszyscy chcą grać. Z takiego meczu eliminuje tylko noga w gipsie, albo jak ktoś jest nieprzytomny – śmieje się Michajłow.
A co słychać w Wiśle, gdzie grają byli zawodnicy Motoru jak Konrad Nowak, Michał Budzyński i Łukasz Misztal?
– Nie zauważyłem jakiegoś większego zdenerwowania u chłopaków w związku z derbami – odpowiada Michał Świderski, rzecznik prasowy puławskiego klubu. – Traktują to raczej jako kolejny mecz, w którym trzeba po prostu walczyć i zdobyć jakieś punkty.
Trener Mariusz Sawa, również związany swego czasu z "żółto-biało-niebieskimi”, wiele razy gościł w tym sezonie na stadionie przy Al. Zygmuntowskich i oglądał w akcji piłkarzy Motoru. Jutro okaże się na co zdały się te obserwacje.
Wiadomo na pewno, że wiślacy będą musieli obejść się bez kontuzjowanego Tomasza Bednaruka. Pod znakiem zapytania stoi też występ narzekającego na uraz Mateusza Olszaka. Do gry gotowy jest za to Paweł Jabkowski.
– Jest bojowo, bo to pierwszy w historii mecz między nami na szczeblu centralnym – zauważa Ireneusz Rybicki, kierownik Wisły.
Na spotkanie szykują się też kibice. Z Puław do Lublina wybiera się spora grupa fanów. – Do klubu wpłynęło zapotrzebowanie na 120 biletów dla gości – informuje Małgorzata Olek, asystentka prezesa Motoru.
– Od meczu z Garbarnią Kraków na stadionie jest już monitoring cyfrowy, więc nie będzie ograniczeń w liczbie widzów i może ich być nawet 2 tysiące.