Musimy przygotować boisko na sobotni mecz z GKS Jastrzębie - zapewnił Grzegorz Szkutnik, pełniący obowiązki prezesa Motoru.
- Wprawdzie prognoza pogody nie napawa optymizmem, jest zapowiadany deszcz, ale już nie chcemy prosić o przesunięcie kolejnej konfrontacji - dodał prezes lubelskiego klubu.
Wystarczy, że musieliśmy odwołać pierwszy tegoroczny mecz, ze Stalą Stalowa Wola. Na razie robimy wszystko, aby sprzątnąć z murawy śnieg.
Piłkarze Motoru od dłuższego czasu szukają miejsca, gdzie mogliby przygotować się do rywalizacji o I-ligowe punkty. W czwartek znowu ćwiczyli na boisku w Wilkowie. Trener Ryszard Kuźma miał do dyspozycji niemal wszystkich zawodników. Brakowało tylko wciąż kontuzjowanego Tomasza Lenarta.
- Nikt nam nie musi przypominać, że z GKS Jastrzębie zagramy przed własną publicznością i musimy walczyć o pełną pulę - powiedział szkoleniowiec.
- Jestem przekonany, że zawodnicy zrobią wszystko, aby uzyskać korzystny wynik.
W ostatniej serii spotkań lublinianie zremisowali bezbramkowo z Bielsku-Białej z Podbeskidziem, drużyną dużo wyżej notowaną.
- Na pewno nie graliśmy olśniewająco, ale niedługo nikt nie będzie pamiętał o stylu, a punkt dopisaliśmy do naszego dorobku - stwierdził Marcin Syroka, kapitan zespołu.
- Nie zawsze możemy pozwolić sobie na piłkarskie fajerwerki, zwłaszcza teraz, kiedy najważniejsze jest utrzymanie w pierwszej lidze. Kto strzeli bramkę w najbliższym spotkaniu? Myślę, że ktoś się znajdzie. Przecież to nie musi być napastnik, chociaż Kamil Oziemczuk ma największe szanse.
Jastrzębie (9 miejsce w tabeli, 27 pkt) ma za sobą dwa wiosenne mecze. GKS najpierw pokonał w Opolu Odrę 1:0, a ostatnio zremisował 1:1 z Wartą Poznań. Gola strzelił debiutujący w tym spotkaniu Radek Janecek, pozyskany z HFK Ołomuniec.
Przeciwko Motorowi może wystąpić jeszcze jeden Czech, David Gill, który czekał na certyfikat. Z kolei jego koledzy z drużyny czekali na zaległe pieniądze. GKS od pewnego czasu ma podobne trudności finansowe jak Motor. Piłkarze z Jastrzębia grozili bojkotem jednego z treningów, ale trener Jerzy Wyrobek zdołał namówić swoich podopiecznych do pracy.