(Maciej Kaczanowski)
Po remisowym spotkaniu z zajmującą miejsce w czubie tabeli Resovią Rzeszów piłkarze lubelskiego Motoru mają okazję żeby wygrać pierwszy w tym sezonie mecz na wyjeździe.
Wszystko wskazuje na to, że w tym meczu motorowcy będą mogli wreszcie usłyszeć doping swoich kibiców, którym skończył się właśnie zakaz wyjazdów nałożony przez PZPN za incydenty w Niepołomicach. Mobilizacja wśród fanów trwa już od jakiegoś czasu.
Już dziś wiadomo, że mogą zapewnić swoim zawodnikom duże wsparcie, choć początkowo władze tarnobrzeskiego klubu obawiały się ich i nie zgadzały się na przyjęcie zorganizowanej grupy. Sytuacja jednak uległa zmianie.
– Działacze Siarki przyznali do dyspozycji naszych kibiców 400 biletów – informuje Małgorzata Olek, p.o. prezes Motoru.
Co ciekawe, planowany doping w Tarnobrzegu nie oznacza, że lubelscy fani zakończyli bojkot i pojawią się na kolejnym meczu w Lublinie, 20 października z Garbarnią Kraków.
– Rozmowy w tej sprawie nie są łatwe i ciągle trwają. To nie jest kwestia, w której można się szybko porozumieć. Mam jednak nadzieję, że uda nam się szybko dojść do porozumienia, bo bardzo zależy na na tym, żeby kibice wrócili na nasz stadion – przekonuje Olek.
Tymczasem z zespołem Motoru cały czas trenują Grzegorz Bronowicki i Goran Cokorilo. Obaj na razie nie mogą być jednak pewni zatrudnienia w klubie z Al. Zygmuntowskich, choć na ostatniej konferencji prasowej trener Świerczewski mówił dziennikarzom, że widziałby już Bronowickiego nawet w podstawowym składzie.
– Nie prowadziliśmy z tymi piłkarzami żadnych rozmów na temat podpisania kontraktów. Być może robili to trenerzy. Jeśli takie będą, to oprócz zarządu, weźmie w nich udział również rada nadzorcza spółki – tłumaczy Olek.
Prezes pilnie poszukiwany
W Motorze trwa konkurs na nowego prezesa, który zastąpi odchodzącego z tego stanowiska Roberta Kozłowskiego. Z naszych informacji wynika, że propozycję objęcia posady dostał Mieczysław Broniszewski, ale odmówił.
Wśród potencjalnych kandydatur przewija się też nazwisko dziennikarza Polsatu Mateusza Borka, choć trudno przypuszczać żeby znany komentator porzucił intratną posadę w telewizji. W tej sytuacji najpoważniejszym kandydatem, o jakim również spekuluje się przy Zygmuntowskich, wydaje się być Mariusz Giezek, były dziennikarz m.in. Dziennika Wschodniego i Lubelskiego Sport Expresu.