ROZMOWA Z Piotrem Prędotą, napastnikiem Motoru Lublin
– Udało się zagrać dobry mecz i na pewno bardzo się z tego cieszę. Miałem jednak duży luz w defensywie. Koledzy pracowali za mnie, a ja miałem się koncentrować przede wszystkim na ofensywie. I skoro wygraliśmy, to trzeba chyba przyznać, że dobrze na tym wyszliśmy.
• Mieliście w szatni pretensje do Igora Migalewskiego za zupełnie niepotrzebną czerwoną kartkę?
– Nie byłem nawet w pobliżu tej sytuacji, dlatego nie wiem, co dokładnie się wydarzyło. Igora na pewno nieco poniosło i w związku z tym pretensje były, ale nie ma sensu już do tego wracać. Było, minęło. Udało się nam wygrać i to jest najważniejsze. Z drugiej strony znowu kończyliśmy mecz w niepełnym składzie i musieliśmy włożyć sporo sił, żeby utrzymać korzystny rezultat.
• Ćwiczycie grę w osłabieniu? Bo to już przecież drugie spotkanie, które kończycie w dziewiątkę. Wcześniej udało się wam wygrać w Rzeszowie...
– (Śmiech). Specjalnie tego nie trenujemy. Ale ćwiczymy za to przesuwanie taktyczne i to nam się bardzo przydało w meczu z Wisłą Puławy.
• Nie spodziewaliście się więcej po Wiśle?
– Szczerze mówiąc osobiście myślałem, że derby będą wyglądać nieco inaczej. Puławianie mają całkiem niezły skład, a tak naprawdę poza rzutem karnym nie przypominam sobie, żeby jakoś poważnie nam zagrozili. Gdyby nie sytuacja z końcówki pierwszej połowy to byłaby spora szansa, żeby wygrać wyżej niż 2:1. Cieszą jednak kolejne trzy punkty.
• Po 10 meczach ligowych macie na koncie 19 punktów i jesteście w czołówce tabeli II ligi wschodniej. Dawno Motor nie miał tak dobrego początku sezonu. Czy w związku z tym można już powiedzieć, że będziecie walczyli o awans?
– Na to jest jeszcze stanowczo za wcześnie. Zobaczymy, ile punktów uda nam się jeszcze wywalczyć do końca tej rundy. Jeżeli nie zgubimy już głupich punktów i będziemy grali swoje to, kto wie. Mamy całkiem niezłą drużynę, gramy przyzwoicie, ale w kwestii awansu moim zdaniem decydujący będzie nasz dorobek po zakończeniu rundy jesiennej.