Bezdomni, żebracy, chuligani, pospolici przestępcy - to przez nich PKP chce zamknąć na noc dworce kolejowe w całym kraju.
- Dworce, perony, przejścia podziemne są dewastowane przez wandali. W ubiegłym roku kosztowało to nas 300 tysięcy złotych - mówi Jacek Prześluga, rzecznik prasowy PKP SA
Pasażerom ten pomysł nie przypadł do gustu. Zwłaszcza tym, którzy przygodę z zamkniętym dworcem mają już za sobą.
- Czekałem kiedyś na pociąg cztery godziny. Poczekalnia była zamknięta.
Po dwóch godzinach miałem ochotę wybić szybę - opowiada Marcin, student z Lublina.
Kolejarze obiecują, że na Lubelszczyźnie duże dworce będą otwarte przez całą dobę. - Zachowajmy rozsądek - mówi Dariusz Zduńczyk, dyrektor Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Lublinie. - Zamykane będą dworce w małych miejscowościach, takich jak Klementowice czy Minkowice. Tam i tak w nocy żaden pociąg się nie zatrzymuje. W naszym regionie podróżni czekający na przesiadkę w nocy będą mogli schronić się w holach głównych. Poczekalnie, będą zamknięte zwykle w godz. 23-4. Jeśli jednak na pociąg będzie czekała kilkunastoosobowa grupa podróżnych, Straż Ochrony Kolei powinna dla nich otworzyć drzwi poczekalni. - Wystarczy poprosić - mówi Zduńczuk.