W sobotę o godz. 17 Motor Lublin zagra na wyjeździe ze Stalą Rzeszów. Jeżeli wygra, zbliży się do "biało-niebieskich” na cztery punkty. Zespół Tadeusza Łapy może liczyć na doping swoich fanów, którzy w licznym gronie odwiedzą Podkarpacie.
– Niezwykle się z tego powodu cieszymy. Obecność naszych kibiców z pewnością zmotywuje nas do jeszcze większej walki – mówi Przemysław Żmuda, piłkarz lubelskiego zespołu.
Co ciekawe, ze względu na wysokie koszty zabezpieczenia spotkania, organizatorzy przygotowali dla fanów Motoru droższe wejściówki. Każda z nich będzie kosztowała 15 zł.
W ostatnim meczu z Jeziorakiem Iława, na ławce rezerwowych Motoru zasiadło zaledwie czterech zawodników, w tym dwóch bramkarzy. W sobotę trener Tadeusz Łapa będzie miał nieco szersze pole manewru.
Do zdrowia wrócili już Ukraińcy Igor Bortniczuk i Oleksandr Temerivski. – W tym tygodniu normalnie trenowali i nie było widać po nich śladów kontuzji. Nie ma przeciwwskazań, aby obaj znaleźli się w kadrze meczowej – informuje Łapa.
Ze Stalą może zagrać również Rafał Kycko. Młody pomocnik Motoru otrzymał co prawda dwie żółte kartki w spotkaniu z Jeziorakiem, ale były to jego pierwsze upomnienia w tym sezonie.
Po meczu, trener miał jednak do niego sporo pretensji. – Złość mi już przeszła. Zresztą, nie tylko Rafał zawalił sprawę. Inni także popełnili błędy. Okazja do rehabilitacji będzie w sobotę. Myślę, że wszyscy wyciągnęli odpowiednie wnioski i w Rzeszowie zobaczymy rezultat – dodaje szkoleniowiec Motoru.
Z kolei Andrzej Szymański, trener Stali nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za kartki Krystiana Lebiody oraz – najprawdopodobniej – z Krzysztofa Husa.
Tego pierwszego na lewej obronie zastąpi Jacek Maciorowski, ale ewentualna nieobecność Husa może negatywnie wpłynąć na postawę nieźle spisującej się ostatnio rzeszowskiej defensywy.
Sobotnim spotkaniem Motor zakończy cykl meczów z drużynami z dolnej połowy tabeli. Dotychczas lublinianie radzili sobie całkiem nieźle.
pośród dziewięciu spotkań, wygrali cztery, a trzy zremisowali. I chociaż nie uniknęli wpadek, jak porażki z Sokołem Sokółka i GLKS Nadarzyn czy remis z Jeziorakiem, to w tabeli obejmującej wyłącznie rundę wiosenną, zajmują dobre, piąte miejsce.
Teraz o punkty może być jednak nieco ciężej, bo "żółto-biało-niebiescy” zagrają po kolei z siedmioma czołowymi zespołami.
– Wcale się tych spotkań nie obawiamy. Możemy zdobyć nawet więcej "oczek” niż w dotychczasowych meczach rundy wiosennej. Znicz Pruszków czy Okocimski Brzesko mają już zapewnione utrzymanie, więc nie będą tak mocno umotywowani, jak zespoły, z którymi rywalizowaliśmy wcześniej.
Poza tym, wolimy gdy ktoś gra przeciwko nam otwartą piłkę, a nie ciągle się broni – kończy Żmuda.