W swoim trzecim meczu w rundzie wiosennej piłkarze Motoru Lublin zanotowali trzeci remis. Tym razem podopieczni trenera Ryszarda Kuźmy podzielili się punktami z Turem Turek (0:0).
Niestety napastnik zespołu z Lublina niepotrzebnie próbował przekładać sobie piłkę na prawą nogę, bo zdołał go dogonić jeden z obrońców gospodarzy.
Oziemczuk miał też nieco pretensji do arbitra zawodów w drugiej części meczu, bo w 83 min po starciu z bramkarzem przeciwników padł na murawę i domagał się rzutu karnego. Sędzia zdecydował jednak inaczej.
- Przy tej pierwszej sytuacji obrońca rywali wybił mnie z rytmu. Co do starcia w polu karnym z bramkarzem to jestem przekonany, że należał się nam rzut karny - tłumaczył po końcowym gwizdku popularny "Oziem".
Przyjezdni również mogą się pochwalić jedną bardzo dobrą okazją na zdobycie gola - Benjamin Imeh z najblzszej odległości nie potrafił jednak pokonać dobrze dysponowanego Mierzwy.
Ponadto obie ekipy próbowały szczęścia strzałami z dystansu, ale bez powodzenia.
- Kolejny remis musimy traktować jako porażkę. My musimy wygrywać, a podziały punktów niezbyt poprawiają naszą sytuację w tabeli. Cały czas brakuje nam jednego gola do szcęścia, w meczu z Turem również mogliśmy przynajmniej raz trafić do siatki - mowił tuż po meczu Dawid Ptaszyński.
Tur Turek - Motor Lublin 0:0
Motor: Mierzwa - Falisiewicz, Ptaszyński, Maciejewski, Misztal - Syroka (69 Piotrowicz), Drej, Żmuda , Maziarz (60 Niedziela), Mielniczuk - Oziemczuk (85 K. Król).
Żółte kartki: Imeh, Hyży (Tur) - Ptaszyński, Maciejewski, Falisiewicz, Niedziela (Motor).
Sędziował: Andrzej Mrowiec (Katowice).
Widzów: 2500 (w tym 170 z Lublina).