Były kapitan zespołu Marcin S., popularny "Fragles”, usłyszał dziś prokuratorskie zarzuty w związku z ustawianiem meczów piłkarskich. W klubie szok: Kto jak kto, ale on?
Dziś rozeszła się wiadomość o jego zatrzymaniu. Dziś o godz. 7 do domu Marcina S. zapukali agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przewieźli piłkarza do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, która prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w polskiej piłce. Tam po południu usłyszał kilka zarzutów. Dotyczą sezonu ligowego 2004/05.
Wrocławska prokuratura nie precyzowała charakteru zarzutów. Wiadomo, że zawodnik jest podejrzewany o udział w ustawianiu meczów.
W związku z korupcją w piłkarskich sezonach 2003/2004 i 2004/2005 CBA zatrzymało już byłego trenera i dyrektora sportowego Motoru Romana D., byłego prezesa Waldemara P. i byłego trenera Jerzego K. Wszyscy usłyszeli zarzuty i przyznali się do winy.
Zatrzymanie Marcina S. wywołało w Motorze konsternację. Oficjalnie piłkarze nie chcieli się wczoraj na ten temat wypowiadać. - Bo kogo, jak kogo, ale zatrzymania "Fraglesa” nikt się nie spodziewał - mówi jeden z młodszych zawodników.
- Od lat był związany z Motorem na dobre i na złe. Wiem, że pieniądze nie miały dla niego większego znaczenia. Godził się na obniżenie swoich zarobków na rzecz kolegi z zespołu. Jestem przekonany, że nie szkodził drużynie, nie odnosił korzyści majątkowych - mówi Marek Sadowski, wiceprezes Motoru.