Od 1 czerwca 2017 roku obowiązują nas nowe przepisy drogowe. Nowelizacja kodeksu karnego miała na celu zagwarantować poprawę skuteczności w ściganiu i karaniu kierowców, jednak zdaniem niektórych ekspertów i komentatorów zwyczajnie postawiła na głowie dotychczasowe regulacje prawne. Na czym polegają owe zmiany i jakie niosą ze sobą konsekwencje?
Prawo karne z zaostrzonymi karami dla kierowców
1 czerwca 2017 roku weszła w życie ustawa o zmianie ustaw Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw. Jej zadaniem jest wprowadzenie do polskiego prawa nowych regulacji mających na celu wyraźne zwiększenie skuteczność ścigania i karania kierowców, którzy w sposób uporczywy łamią przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym. Aby cel ten osiągnąć, ustawodawca musiał wprowadzić zmiany aż w 5 różnych ustawach, a więc w Kodeksie wykroczeń, Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia, w Prawie o ruchu drogowym, Kodeksie postępowania karnego oraz – rzecz jasna – w samym Kodeksie karnym.
Wprowadzone zmiany w większości są zbieżne z dążeniami ministra sprawiedliwości, który już od jakiegoś czasu naciskał na zwiększenie restrykcji wobec kierowców notorycznie łamiących przepisy. Dotychczasowe prawo – zdaniem ministra – okazało się niewystarczające do walki z piratami drogowymi. Chodzi tu zarówno o regulacje prawne zamieszczone w Kodeksie drogowym, jak i o opisane w Kodeksie karnym konsekwencje ich łamania.
Więcej na temat sankcji przewidzianych wobec kierowców łamiących prawo znajdziesz w publikacjach zgromadzonych w kategorii „Prawo karne” w księgarni internetowej Profinfo.pl.
Zmiany słuszne, ale nie w każdym przypadku
Eksperci i komentatorzy już od momentu wejścia w życie opisywanych zmian podkreślali, iż nie każda z nich wydaje się być zasadną. I tak np. wszyscy zgodnie potwierdzili potrzebę zaostrzenia kary za spowodowanie śmiertelnego wypadku przez kierowcę będącego pod wpływem alkoholu lub narkotyków (ustawodawca podniósł dolną granicę kary z 9 miesięcy do 2 lat pozbawienia wolności, co oznacza, że sprawca nie tylko trafi do więzienia na co najmniej 2 lata, ale też nie będzie możliwe skazanie go na karę w zawieszeniu – zgodnie z art. 69 k.k. zawieszeniu podlega jedynie kara nieprzekraczająca roku), jednak pojawiły się poważne wątpliwości, czy podwyższanie kar, które praktycznie nie są przez polskie sądy w ogóle orzekane, ma jakikolwiek sens.
Kary, które zostały podniesione przez nową ustawę, dotyczą m. in. kierowców, którzy wsiadają za kierownicę mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Dotychczas za jazdę samochodem mimo utraty prawa jazdy groziła kara do 3 lat pozbawienia wolności. Czerwcowa nowelizacja zwiększyła dopuszczalną karę za ten typ przestępstwa i obecnie wynosi ona od 3 miesięcy do 5 lat. Problem w tym, że jak do tej pory sądy prawie nigdy nie orzekały maksymalnej kary za kierowanie pojazdem mimo utraty uprawnień. Istnieje więc uzasadnione podejrzenie, iż podniesienie maksymalnej kary okaże się swojego rodzaju martwym przepisem.