Społecznicy, prowadzący skansen w Holi (powiat włodawski), zbierają fundusze, by naprawić szkody wyrządzone przez lipcową burzę. Choć strażacy pomogli nakryć zabytkową chałupę brezentem, zimą to nie wystarczy. Pieniądze zbierają na portalu zrzutka.pl.
– Gdy dotarliśmy do skansenu po raz pierwszy, byliśmy zauroczeni tym magicznym miejscem. Urzekły nas nie tylko wnętrza zabytkowej chałupy z Wyryk, czy wiatraka, ale także ogródki kwiatowe i wiekowe drzewa na terenie skansenu. To jest naprawdę wspaniałe miejsce na mapie Lubelszczyzny – napisał jeden z internautów, komentując akcję „Ratowanie Skansenu w Holi” prowadzoną na profilu zrzutka.pl
– 19 lipca 2020 roku burza zerwała strzechę oraz zalała zabytkową XIX-wieczną chałupę w naszym skansenie, połamała skrzydła w wiatraku, powaliła drzewa i uszkodziła inne obiekty muzealne. Według naszego rozeznania, koszt finansowy pokrycia dachu nową strzechą na chałupie oraz naprawy innych szkód będą duże – piszą organizatorzy zbiórki.
Kto był choć raz na słynnym jarmarku w Holi i zobaczy zamieszczone fotografie, zrozumie problem.
– W zeszłym roku na jarmarku było u nas 10 tysięcy osób. W tym roku jarmarku nie było, bo koronoawirus, a po drugie trudno ludziom pokazywać budynki w takim stanie. Wiatrak ma połamane skrzydła, które upadając, uszkodziły gonty. Zabytkowa chałupa przykryta niebieskim brezentem czeka na efekt zbiórki. Liczymy, że nowa strzecha będzie kosztowała 20 tys. zł. Słoma już czeka. I choć mamy dopiero 4 tysiące złotych na koncie, jest umówiony Piotr Korpysz z Paszenek koło Parczewa, który przyjedzie do nas w listopadzie, żeby ją robić - mówi Tadeusz Karabowicz, który od 30 lat z żoną Aliną prowadzą społecznie skansen w Holi.
– Niektóre wpłaty są nawet po 200 złotych. To pokazuje, że ludzie są życzliwi. Taka ofiarność w dzisiejszych czasach jest cenna. Zbiórka internetowa to dla nas ostatnia deska ratunku. Burza była latem, wszystkie budżety pozamykane, a do tego epidemia – dodaje pan Tadeusz, który planuje, że gdy do skansenu przyjedzie 2 tysiące snopków, to zorganizują warsztaty robienia strzeszaków, elementów ze słomy, z których układa się strzechę.
Każdy będzie mógł je robić. Mają też być wykłady pokazujące dawne techniki krycia dachów oraz przekąski wzorowane na daniach, jakimi XIX-wieczne gospodynie żywiły majstrów i robotników robiących strzechy.
Zbiórka prowadzona jest w tym miejscu.
– Uzbieranie 20 tysięcy złotych to rozwiązanie doraźne. Skansenowi w Holi potrzebny jest dużo większy, idący w miliony budżet, który pozwoli na przeprowadzenie gruntownej renowacji zabytkowych obiektów. Gmina metodą gospodarczą co roku prowadzi potrzebne prace, by przygotować to miejsce przed jarmarkiem. Bo to wtedy, w ostatnią niedzielę lipca, odwiedza Holę kilka tysięcy osób. Ale gruntownego remontu, który nigdy, jak skansen istnieje, nie był robiony, nasz budżet nie udźwignie. Gmina nie ma takich pieniędzy. Dlatego prowadzimy rozmowy z różnymi podmiotami, szukamy funduszy w ministerstwie. Także starostwo powiatowe jest zainteresowane tym, żeby skansen w Holi istniał, bo to bardzo charakterystyczne i znane miejsce w powiecie – mówi Paweł Kołtun, wójt gminy Stary Brus, która jest właścicielem skansenu.
– Lipcowe gradobicie i burza to nie jedyna przyczyna strat na terenie skansenu. Tamtejsze obiekty i przed nawałnicą były w kiepskim stanie. Wichura tylko jeszcze bardziej im zaszkodziła. Zabytkową chałupę zamknęliśmy już wcześniej, bo wchodzenie do niej jest niebezpieczne. Strażacy pomogli nam zabezpieczyć to, co podziurawił grad. Nie wiem, czy jeszcze w tym roku uda się pozyskać potrzebne fundusze, możliwe, że prace się zaczną dopiero w przyszłym roku. Rozmowy trwają – dodaje wójt, który podkreśla, że niewielu jest fachowców, którzy będą mogli prowadzić specjalistyczne naprawy w zabytkowych obiektach skansenu.
Konto zbiórki „Ratowanie Skansenu w Holi” na zrzutka.pl wsparło już ponad pół setki osób. Akcja trwa jeszcze ponad 70 dni.