- Piękne kostiumy, fantastyczni aktorzy, genialna muzyka i dużo multimediów - tak Artur Dziurman, krakowski aktor i reżyser, reklamuje swój najnowszy spektakl.
- Byłem ogromnie zaskoczony fantastycznym przyjęciem publiczności - wspomina.
Diurman to również założyciel Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego. Prowadzi go od kilkunastu lat. Obok niepełnosprawnych, grają zawodowcy. A w "Kocie w butach” występuje też przedsiębiorca z Białej Podlaskiej Grzegorz Daniluk. Gra parobka.
- Po spektaklu "Brat Naszego Boga” w Białej Podlaskiej, Grzegorz podszedł do mnie i powiedział, że marzy by zostać aktorem. Obiecał, że będzie dojeżdżać na próby do Krakowa - opowiada Dziurman.
Damiluk zagrał już w kilku przedstawieniach "Kota w butach”. - Na początku było trudno. Teatr to żywa materia i każde przedstawienie jest inne. Sporo też stresu mnie to kosztowało, bo nie chciałem zawieść ani ekipy, ani Artura, który we mnie uwierzył - mówi Grzegorz Daniluk.
W spektaklu występuje społecznie, zrzekł się honorarium. - Integracja z osobami niepełnosprawnymi wzbogaca. To wspaniałe doświadczenie z nimi obcować - podkreśla.
- Grzegorz bardzo podniósł nam poprzeczkę. My jeszcze biegaliśmy ze scenariuszem po scenie, a on miał wszystko wykute na blachę - żartuje Danuta Damek aktorka i koordynatorka Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego.
Jaki jest "Kot w butach” Artura Dziurmana? - Scenariusz powstał w oparciu o kilka linijek oryginalnego tekstu. Puściliśmy wodze wyobraźni i stworzyliśmy polskiego "Kota w butach” - mówi reżyser.
- Będziemy wspierać takie inicjatywy - deklaruje prezydent miasta Dariusz Stefaniuk. I przypomina, że magistrat chce stworzyć w Białej Podlaskiej teatr. - Czynimy kroki w tym kierunku, czekamy na odpowiedź od marszałka województwa mazowieckiego i spółki Max-Film która prowadzi kino. Na razie zapowiedzi są pozytywne - zapewnia Stefaniuk.
Chodzi o budynek w którym obecnie znajduje się kino Merkury.