(fot. Ewelina Burda)
Pacjenci bialskiego szpitala wrócili już na oddziały, z których byli ewakuowani po poniedziałkowym pożarze. Placówka szacuje teraz straty, które jak przyznaje dyrektor Adam Chodziński, są ogromne.
– W czwartek podjęliśmy decyzję o powrocie pacjentów na oddział ftyzjopulmonologiczny, a w piątek na zakaźny – mówi dyrektor.
To tutaj w poniedziałkowe popołudnie wybuchł pożar, który objął skrzydło tych dwóch oddziałów. 30 chorych przeniesiono tymczasowo na najbliższy pawilon Bialskiej Onkologii. – Obejrzeliśmy z zespołem sztabu kryzysowego budynek i uznaliśmy, że na pewną jego część relokacja pacjentów może już nastąpić – tłumaczy Chodziński.
Zarzewie pożaru znajdowało się w kanale instalacyjnym pod szpitalną kuchnią. Przyczyna jeszcze nie jest znana.
– Na pewno wykluczamy udział osób trzecich, bo to zarzewie powstało w miejscu ogólnie nieodstępnym. To taki łącznik techniczny. Drzwi przeciwpożarowe były zamknięte, dlatego pożar nie rozprzestrzenił się na pozostałe części szpitala, w tym na budynek główny – zaznacza szef Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego.
Jednak zadymienie na dwóch oddziałach było bardzo silne. – Mamy pierwsze podejrzenia co do przyczyny, ale specjalny sztab pracuje by to potwierdzić. Obecnie szacujemy straty – uzupełnia Chodziński.
A już wiadomo, że te będą ogromne. – Zwłaszcza w obszarze energetyki i różnych mediów. Zniszczone zostały poczta pneumatyczna, łącza energetyczne, światłowody, lampy antybakteryjne. Filtry w wentylacjach są też do wymiany – wymienia dyrektor. Liczy, że pieniądze z ubezpieczenia to pokryją. – Sadza spowodowała uszkodzenia w niektórych urządzeniach, w których padły płyty główne. Je też trzeba będzie wymieniać – przyznaje Chodziński.
Poza tym, niektóre obszary placówki wciąż muszą działać w oparciu o awaryjne zasilanie.
Kilka dni po pożarze, do szpitala dotarły jednak dobre wieści. – Otrzymaliśmy 8 mln zł dofinansowania z Ministerstwa Zdrowia na przebudowę obszarów zakaźnych – precyzuje dyrektor. Chodzi o lepsze warunki leczenia pacjentów covidowych. Pieniądze z tej puli trafiły do 30 szpitali w Polsce, w tym do czterech w województwie lubelskim. – Środki pozwolą nam na uruchomienie dodatkowych 53 łóżek na oddziałach urazowo–ortopedycznym oraz ginekologicznym. Będą służyły pacjentom z Covid–19. Na tych oddziałach powstaną specjalne izolatki oddzielone śluzami – zapowiada. W ten sposób, placówka chce uniknąć relokacji chorych z koronawirusem na terenie całego szpitala.
Inwestycja ma ruszyć jeszcze w tym roku. Obecnie, w placówce hospitalizowanych jest kilkunastu pacjentów z Covid–19.