Jeżdżący na wózkach inwalidzkich uskarżają się na kłopoty z wejściem do bialskich autobusów miejskich. Kierowcy nie zawsze pamiętają o odpowiednim podjechaniu na przystanek i spuszczeniu pomostu dla niepełnosprawnych.
– Pan kierowca nie ruszył się nawet z kabiny, aby opuścić pochylnię i umożliwić mi wjazd wózkiem. On mnie widział, sygnalizowałem prośbę o otwarcie klapy. Na szczęście, pasażerowie wnieśli mnie do wnętrza pojazdu. To przykre, że obcy ludzie muszą się mną zajmować – żali się pan Waldemar. Przyznaje, że podobne kłopoty z otwieraniem pochylni zdarzają się częściej, gdy jest dużo błota, które blokuje możliwość spuszczania pomostu dla niepełnosprawnych.
Katarzyna Chwedczuk, kierownik Podlaskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, potwierdza, że wielu jej podopiecznych, jeżdżących autobusami, ma duże kłopoty z uzyskaniem pomocy kierowców pojazdów niskopodłogowych.
– Ludzie mają problemy z dostaniem się do autobusu. Najgorzej jest na przystankach, na których są stare nierówne chodniki, np. przy ul. Kopernika i obok cmentarza komunalnego. Szkoda że w dodatku pasażerowie blokują wewnątrz pojazdów wyznaczone i oznakowane miejsce dla inwalidy lub na wózek dziecięcy – mówi Katarzyna Chwedczuk.
Jeżdżący na wózku Bogusław Klimiuk z Białej Podlaskiej przyznaje, że zdarza się mu widzieć zablokowane błotem podesty, co uniemożliwia ich wysunięcie – Często przy wsiadaniu do autobusów pomagają mi obcy ludzie.
Tadeusz Ułanowicz, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej, obiecuje, że zainteresuje się sygnalizowanym przez nas problemem. Dodaje, że dzięki programowi unijnemu przybędzie w Białej Podlaskiej autobusów niskopodłogowych. W przyszłych rozkładach jazdy prawdopodobnie będzie już oznaczenie, który kurs jest wykonywany przez autobus dostosowany dla niepełnosprawnych.
Stanisław Socha, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Białej Podlaskiej, też zapowiada, że przypomni kierowcom autobusów, aby pamiętali o obowiązku spuszczania podestów, kiedy pojawi się osoba na wózku.