Nie będzie internetowych transmisji posiedzeń komisji. Radni odrzucili petycję mieszkańca w tej sprawie. Nie chcą też zapraszać autorów petycji na swoje obrady.
Propozycje takich rozwiązań skierował do Rady Miasta Andrzej Halicki, doktor nauk prawnych i znany już w mieście autor licznych pism do urzędników w sprawie poprawy miejscowego prawa. Ale nie tylko. Po tym, jak w grudniu komisja edukacji ogłosiła, że chce transmitować swoje posiedzenia w internecie, Halicki skierował petycję, by transmisją objąć wszystkie komisje.
Jeszcze zanim sprawa trafiła na sesję rady, Franciszek Ostrowski (Koalicja Obywatelska), przewodniczący komisji skarg, wniosków i petycji, uznał wniosek mieszkańca za bezzasadny. „Żadne przepisy prawa nie wprowadzają obowiązku rejestrowania i transmisji posiedzeń komisji rady” – czytamy w uzasadnieniu.
Poza tym, Ostrowski przypomina, że posiedzenia rady i komisji są jawne. Ostatecznie jednak, to radni mają prawo zdecydować, czy chcą takich transmisji, ale należy przy tym zmienić statut miasta. Tak się jednak w Białej Podlaskiej nie stanie, bo na ostatniej sesji, 11 głosami radnych Koalicji Obywatelskiej i Zjednoczonej Prawicy (nie wszystkich) propozycję Halickiego odrzucono.
Z kolei, klub radnych Białej Samorządowej chciał takich transmisji. – Jesteśmy tego gorącymi zwolennikami. Zadajemy mnóstwo pytań na komisjach, ale na większość z nich nie uzyskujemy odpowiedzi– przyznaje Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa). – Teraz warto zapytać radnych deklarujących swoją „proobywatelskość”, dlaczego zagłosowali przeciwko. Możliwe, że przekaz z komisji pokazałby inne sytuacji niż na sesji– sugeruje Broniewicz.
A autor petycji uważa, że brak transmisji, to zarazem brak zgody na zwiększenie transparentności i jawności Rady Miasta. – Coraz więcej miast transmituje posiedzenia komisji wykazując się otwartością. Należy odnotować, że to nie jedyny element pasywnego podejścia radnych do dzielenia się z mieszkańcami wiedzą o ich pracy. W Białej Podlaskiej nie zamieszcza się w Biuletynie Informacji Publicznej również protokołów z posiedzeniu komisji, a inne samorządy to praktykują– podkreśla Andrzej Halicki. W jego ocenie, protokoły z sesji są lakoniczne i ogólnikowe.
– Nie odzwierciedlają pełnego przebiegu obrad. W sferze przejrzystości władze miasta zapewniają jedynie minimum wynikające z przepisów prawa – ubolewa autor wielu petycji.
Radni odrzucili też propozycję mieszkańca, by na posiedzenia komisji, skarg wniosków i petycji zapraszać ich autorów. – Pozwala to członkom komisji poszerzyć wiedzę, umożliwia także zadawanie pytań czy zasięgnięcie dodatkowych informacji, które mogą przyczynić się do podjęcia trafnej decyzji– tłumaczy Halicki.
W tym przypadku, przewodniczący Franciszek Ostrowski również uznał petycję za „bezzasadną”, ponownie tłumacząc, że posiedzenia są otwarte dla wszystkich. – Rozumiem, że obywatel interesuje się sprawami miasta, ale skoro tak, to po prostu może przyjść na posiedzenie. Dostanie prawo głosu, nie ma z tym problemu. Nie widzę powodu, by specjalnie zapraszać autora petycji– uważa radny Mariusz Michalczuk (KO), jednocześnie szef komisji edukacji. To on w grudniu zapowiedział, że jego komisja będzie transmitować w intrenecie swoje posiedzenia. A już na ostatniej sesji, petycji mieszkańca w tej sprawie nie poparł.