Prawie 95 mln złotych wyniosło na koniec pierwszego półrocza tego roku zadłużenie Białej Podlaskiej. Miasto twierdzi, że to efekt inwestycji. I uspokaja: Nie przekroczyliśmy dopuszczalnego progu zadłużenia.
– Środki finansowe zostają wydatkowane na najbardziej potrzebne dla mieszkańców inwestycje. W ostatnich latach nie ma ani jednej chybionej, nietrafionej bądź niepotrzebnej inwestycji – zapewnia Renata Szwed z bialskiego Urzędu Miasta. Jej zdaniem, stosunek zadłużenia do dochodów miasta nie przekracza niebezpiecznego poziomu.
– Łączne zadłużenie z tytułu zaciągniętych kredytów i pożyczek, wyemitowanych obligacji oraz zobowiązań wymagalnych stanowi 44,13 proc. planowanych dochodów, przy dopuszczalnym (przepisami ustawy z 30 czerwca 2005 r. o finansach publicznych – red.) 60-proc. progu zadłużenia – tłumaczy Szwed.
Zadłużenie miasta na koniec I półrocza 2010 wyniosło 94 miliony 969 tysięcy złotych. W przeliczeniu na jednego mieszkańca daje to 1644 złote. Z polityką ekonomiczną miasta nie zgadza się Adam Abramowicz, poseł PiS, kandydat na prezydenta miasta w nadchodzących wyborach.
– Miasto zbyt dużo wydaje w stosunku do własnych dochodów. Bez dopłat i subwencji rządowych sytuacja byłaby fatalna. Wielokrotnie postulowałem, aby pobudzać bialski biznes, zwiększyć wpływy z podatków. Przez ostatnich 8 lat w mieście nie powstała żadna znacząca firma. Moja inicjatywa organizacji specjalnej strefy ekonomicznej przy lotnisku spełzła na niczym, bo urzędnicy na czas nie zmienili planów zagospodarowania przestrzennego – mówi Adam Abramowicz. – Tę spiralę wydatków należy ukrócić, przy jednoczesnym kontynuowaniu inwestycji – mówi poseł.
– Nie wydatkujemy środków na niepotrzebne ozdobniki miasta. Dla naszych mieszkańców ważne jest, zarówno utwardzenie i budowa dróg dojazdowych, modernizacja placówek oświatowych, jak i dostęp do sieci wodociągowej, gazowej bądź modernizacja systemu transportowego – dodaje R. Szwed.
Jej zdaniem, duże wydatki są związane z pozyskiwaniem ogromnych środków z funduszy europejskich. – Ale, żeby wziąć unijne pieniądze, trzeba dołożyć swoje – tłumaczą w bialskim magistracie. I dodają: Warto zaznaczyć, że wszystkie samorządy korzystają z pożyczek. Nie jesteśmy wyjątkiem – kończy Szwed.