Przynieś własną potrawę albo wrzuć do puszki 10 zł dla schroniska dla zwierząt, a najesz się do syta. Tak działa wegetariańsko-wegańska Bialska Kuchnia Społeczna.
– Organizujemy takie spotkania raz na dwa tygodnie, w niedziele. Zaczynamy o godz. 17 – mówi Dominik Masalski, właściciel kawiarni. – Pomysł wziął się stąd, że sam od wielu lat nie jem mięsa i mam wielu znajomych wegan oraz wegetarian. Wszyscy prowadzimy aktywny tryb życia, zajmujemy się sportem i rekreacją. Chcemy pokazać, że przy urozmaiconej, bezmięsnej diecie można żyć aktywnie i dobrze funkcjonować. Chcemy pokazać innym, że daniami wegetariańskimi można się najeść i można oszczędzić w ten sposób życie zwierzaków.
Spotkania odbywają się już od trzech miesięcy. – W tym momencie przychodzi minimum 15 osób – mówi Masalski. – Każdy przynosi swoje wegetariańskie albo wegańskie danie i może najeść się do syta różnych potraw Jeśli nie chce gotować, to wystarczy, że wrzuci do puszki 10 zł na schronisko dla zwierząt.
Więcej informacji o Bialskiej Kuchni Społecznej i przepisy na wyjątkowe, bezmięsne dania można znaleźć w Internecie pod adresem: www.facebook.com/BialskaKuchnia.
– Na naszych spotkaniach można spróbować wyjątkowych potraw. Ja takich dań nie spotkałem nigdzie indziej, chociaż od 10 lat nie jem mięsa – przekonuje Masalski. – Wśród takich potraw naszej kuchni społecznej było sabdżi, czyli najstarsza potrawa świata, zrobiona z długo gotowanych warzyw. Ludzie przynoszą różne zupy, humus i inne potrawy. Kolega upiekł nawet chleb, który tak wszystkim smakował, że jeden z domów weselnych zapytał go, czy nie mógłby czasami piec takiego chleba dla nich.