Podlaskie firmy transportowe liczą straty spowodowane wielodniowym zablokowaniem tirów na granicy Rosji. Obawiają się utraty znaczącej części usług.
Już jesienią Jarosław Jakoniuk, prezes stowarzyszenia, powiadomił polskie Ministerstwo Infrastruktury, że istnieje duże zagrożenie zatrzymania bardzo dużej liczby pojazdów wykonujących przewozy międzynarodowe do Rosji. Ta obawa właśnie się spełniła.
15 stycznia utraciły ważność wydane przez Polskę i Rosję zezwolenia przewozowe na 2010 rok. Dwustronne rozmowy w spraw zezwoleń na wykonywanie międzynarodowych przewozów drogowych w 2011 roku nie przyniosły oczekiwanych efektów.
Na granicach Federacji Rosyjskiej utknęło ponad 1000 samochodów ciężarowych z Polski, z tego około 200 tirów było z podlaskich firm.
Sławomir Kostjan, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia na rzecz Obrony Przewoźników, ubolewa, że ze strony rosyjskiej nie ma dobrej woli.
– Nasze firmy poniosły znaczne straty. Kilka przewoziło bardzo wrażliwe towary, m.in. jajka wylęgowe oraz kwiaty w chłodni. Przewoźnicy próbowali ratować kontrakty, wykorzystując ciągniki z innych krajów, ale to przynosiło dodatkowe koszty. Choć w poniedziałek po południu została odblokowana granica dla polskich ciężarówek wyjeżdżających z Rosji, to jednak znaczna część, 60–70 proc. taboru związanego z wyjazdami do Rosji, nie pracuje – ocenia Kostjan.
Dodaje, że chodzi o bezwzględną walkę o rynek przewozów UE–Rosja, z którego Polacy nie chcą się dać wypchnąć Rosjanom.
– Nie chodzi o politykę, ale o grę interesów – uważa Tadeusz Kociuk, bialski przedsiębiorca, współwłaściciel firm transportowych, pracujący w międzynarodowej komisji mieszanej.
– Na szczęście, Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury, wzorowo prowadził rozmowy i nie dopuścił, aby polscy przewoźnicy zostali poszkodowani. Rosjanie chcieli nas wyeliminować z przewozów na trasie Rosja–UE, proponowali jedynie zezwolenia tranzytowe. Polska miałaby wtedy tylko… zniszczone drogi i zanieczyszczone powietrza przez rosyjskie tiry.
Na trudne rozmowy z przewoźnikami rosyjskimi w Kaliningradzie pojechał Jarosław Jakoniuk, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia na rzecz Obrony Przewoźników.
– Od 2–3 lat Rosjanie stwarzają nam bariery w wykonywaniu przewozów pomiędzy Rosją a innymi krajami, m.in. zachodnimi. Polska nie stwarzała barier dla rosyjskich przewoźników i wszyscy mogli spokojnie wyjechać z naszego kraju, kiedy traciły też ważność polskie zezwolenia. Teraz mamy aż o 33-proc. ograniczenie limitu zezwoleń na usługi dla krajów trzecich. Przetrzymywanie naszych samochodów w Rosji było bezprawne nawet według prawa rosyjskiego. Przewoźnikom powinna grozić tylko kara grzywny w wysokości 1500 rubli – mówi Jakoniuk.