Głośna detonacja wyrwała ze snu wielu mieszkańców Białej Podlaskiej. Kończył się wtorek. - Wybuchł samochód - roztrzęsionym głosem informował dozorca jednej
z prywatnych firm, położonych
w okolicy lotniska. Eksplozję było słychać nawet w odległych dzielnicach miasta.Minęła 23, kiedy zaczęły wyć syreny karetek pogotowia, policji i straży pożarnej. Wkrótce na miejscu były wszystkie służby. Natychmiast wezwano pirotechników z Lublina. Pracowali do rana.
Strach na osiedlu
- Czytałem akurat gazetę, raptem usłyszałem potężny, głośny huk. Myślałem, że wybuchła butla gazowa. Dopiero dzisiaj się dowiedziałem, że to jakieś porachunki z szefem firmy. Trochę to zaskakujące, ale w tych czasach można się wszystkiego spodziewać - opowiada inny mieszkaniec osiedla.
Lepiej o tym nie pisać
Przez płot widać, że miejsce gdzie doszło do wybuchu, to odsłonięty plac. To zapewne sprawiło, że nie doszło do większych strat. Do portierni kawałek, więc nie ucierpieli też ludzie. Ciągnik siodłowy scania z daleka nie wyglądał na całkowicie zniszczony. Widać było jedynie porozrzucane elementy i jakieś szczątki. Ale szkody mogą być duże, jest to drogi sprzęt. - Taki samochód może kosztować około 80 tysięcy marek - oświadczył przedstawiciel dealera Scania Polska.
Policja sprawdza
W wojewódzkiej centrali policji podinspektor Bibianna Bortacka poinformowała nas, że nikt ze specjalistów nie wypowie się wcześniej, zanim nie będzie wyników badań, i nie będzie wiadomo jakiego materiału użyto i ile tego było. - Nastąpi to nie wcześniej jak jutro - mówi podinspektor Bortacka z zespołu prasowego KWP.
Nie za wiele o zdarzeniu było też wiadomo w straży pożarnej: - My tylko zabezpieczaliśmy teren. To sprawa policji. Informację o wybuchu otrzymaliśmy o 23.17. Dzwonił dozorca. Było też wiele innych telefonów z pytaniami, co się wydarzyło i czy to aby nie na lotnisku - usłyszeliśmy od służb dyżurnych KM PSP. Tym ostatnim pytaniom nie ma się co dziwić, bo lotnisko to newralgiczny punkt miasta, a tragedia w Nowym Jorku i Waszyngtonie ma wpływ na psychozę strachu przed terroryzmem. Także w Białej Podlaskiej.
Akt zemsty?
Zastanawiające jest także, jak doszło do wybuchu na ogrodzonym i strzeżonym placu przedsiębiorstwa. Niektórzy skłonni są sądzić, że ładunek został wcześniej podczepiony i wjechał z samochodem na teren zakładu, a dopiero potem został zdetonowany zapalnikiem czasowym lub za pomocą fal radiowych.