Znaki szczególne to wielki kapelusz z misternie zrobionymi kwiatami z bibuły. Do tego maska, kożuch i słoma na nogi. Tak prezentuje się brodacz ze Sławatycz. Ten niezwykły obrzęd decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego znalazł się właśnie na krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego Unesco.
W tym roku tych kolorowych przebierańców też będzie można spotkać na ulicach Sławatycz w powiecie bialskim. Zazwyczaj łapią przechodniów, składają życzenia i trochę chuliganią. W taki sposób żegnają stary rok.
– Od ponad roku staraliśmy się o ten wpis – przyznaje Bolesław Szulej, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Sławatyczach. Przypomina, że to jeden z najstarszych zwyczajów ludowych na Lubelszczyźnie. – Obrzęd jest znany od blisko 100 lat. Najstarsi mieszkańcy potwierdzają, że słyszeli o nim z przekazów dziadków – opowiada Szulej. Wpis na prestiżową listę bardzo go cieszy. – Chcemy w szczególny sposób ochronić tę tradycję na dalsze lata – podkreśla.
Zdaniem szefa GOK, docenienie brodaczy przez resort kultury może przełożyć się też na atrakcyjność i rozpoznawalność tego zwyczaju. – I tak już robi furorę, bo co roku przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, aby zobaczyć przebierańców – przyznaje Bolesław Szulej, który opracowywał wniosek do Narodowego Instytutu Dziedzictw. Pomagał mu w tym Andrzej Sar, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie. – Zwyczaj może teraz pretendować do światowej listy Unesco – zaznacza Sar.
Skąd wzięła się ta tradycja? – Tak naprawdę nikt dokładnie nie wie. Wiadomo jednak, że na Polesiu ma swój niepowtarzalny urok, który uwodzi i starych, i młodych a brodacze to prawdopodobnie jedyni tacy kolędnicy w Polsce– sugeruje dyrektor GOK.
Władze gminy mają teraz kilka powodów do zadowolenia. – Oczywiście jest to dla nas olbrzymie wyróżnienie i mocny element promocyjny – przyznaje wójt Arkadiusz Misztal. Ale jest jeszcze jeden ważny aspekt. – Nasz obrzęd jest teraz dobrze opisany, a jego pierwotny wzorzec będzie utrwalony w postaci tego wpisu. Mówię o wzorcu, dlatego, że jest to obyczaj żywy, nieinscenizowany, więc nie można wykluczyć, że na przestrzeni dziesięcioleci będzie ulegał jakimś drobnym kulturowym zmianom – zauważa Misztal.
W tym roku brodacze też będą chuliganić. – Pomimo zakazów przebywania w strefie nadbużańskiej, pomiędzy 29 a 31 grudnia będzie można spotkać brodaczy. Odbędzie się również konkurs na najładniejsza czapkę i przebranie – zapowiada wójt.
Samo określenie „brodacz” pochodzi od bardzo długich bród z lnianego włókna. Symbolizują one długie życie, doświadczenie oraz bogactwo przeżyć. Z kolei, twarz brodacza jest zakryta ręcznie wykonaną maską ze skóry. Do tego koniecznie długi kożuch barani odwrócony futrem na zewnątrz. – Ręce i nogi owinięte są słomą. I oczywiście pokaźna, wysoka cylindryczna czapa, przystrojona setkami bibułkowych kwiatów i wstążek – opisuje Bolesław Szulej.
W grudniu ubiegłego roku na krajową listę Unesco trafiło dunajowanie czyli wyjątkowe kolędowanie z gminy Łukowa w powiecie biłgorajskim. Do tej pory lista liczyła 49 wpisów. Teraz wraz z brodaczami przybędzie na nią 6 nowych tradycji.