W Białej Podlaskiej nie zrezygnowano z budowy portu cargo. Wciąż stawia się na inwestorów amerykańskich, tyle że bez tureckiego pośrednictwa.
W piątek odbyła się druga część zgromadzenia wspólników Portu Lotniczego BP, w którym większość udziałów posiada skarb państwa. Mniejszościowe udziały turecko-polskiej spółki V. Toya – Epit & KRWZ pozostają zajęte przez komornika w imieniu łódzkiej spółki Atos Ochrona Osób i Mienia, której Turek nie płacił za wykonane usługi.
Agnieszka Dłuska, naczelnik Wydziału Prasowego Ministerstwa Skarbu Państwa, poinformowała nas, że udzielono absolutorium Radzie Nadzorczej tej spółki. Na kolejne dwa tygodnie odłożono podjęcie uchwały w sprawie dalszego istnienia firmy. – Już od stycznia Port Lotniczy BP jest w złej kondycji finansowej. Nie wiadomo nam o istnieniu potencjalnego udziałowca – dodała Agnieszka Dłuska.
Jan Falkowski, prezes zarządu Portu Lotniczego, zapewnił nas, że robi wszystko, aby uzdrowić sytuację. Zapytany przez nas o strategicznego partnera z USA, odparł: – Nic nie jest jeszcze jednoznacznie określone. Wszystko znajduje się w stadium organizacji. Czynimy wiele, by zbudować port lotniczy dla samolotów transportowych i pasażerskich. Nie chciałbym się wypowiadać w tej sprawie. Nie możemy narazić się na niekorzystne działania ze strony pana Vahapa Toya – nadmienił Jan Falkowski.
We wczorajszym posiedzeniu zgromadzenia wspólników PL BP uczestniczył bowiem bialski adwokat jako reprezentant interesów V. Toya. Nie miał on prawa głosu, mógł jednak obserwować obrady. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że tureckiego inwestora nie ma w Polsce.
Białamorgana II
Rafał Szostak