Dostarczaniem konsumentów nazywają niektórzy fakt nabycia przez Wojewódzki Szpital Specjalistyczny talonów we francuskim supermarkecie.
- Rok rocznie braliśmy udział w przetargach ogłaszanych przez szpital, niestety bez powodzenia. Uznaliśmy, że to nie ma sensu, chociaż nasza oferta jest nie mniej atrakcyjna. Nie mówiąc o tym, że dodatkowa sprzedaż zwiększyłaby nam obroty - słyszymy w PSS Społem.
W obawie przed konkurencją także Bialskie Konsorcjum Handlowe nie wzięło w tym roku udziału w przetargu. - Zrezygnowaliśmy po przeanalizowaniu warunków, jak się okazało, niekorzystnych. Jeżeli brało się pod uwagę wyłącznie ceny, wiadomo było, że przegramy - mówi Piotr Fedorczuk, szef Konsorcjum.
Dyrekcja szpitala wyjaśnia, że oferta supermarketu była najlepsza ze względu na 10-procentowy upust cenowy. Przetarg nieograniczony unieważniono, ponieważ przystąpił do niego jedynie Aldik. Zdecydowano się na inną dopuszczalną ustawowo formę, mianowicie na negocjacje z zapytaniem o cenę.
- Zarzut o wspieraniu obcego biznesu trudno obalić, ale zapewniam, że kierowaliśmy się dobrem zakładu. Ta umowa gwarantuje właściwe wydanie publicznych pieniędzy - dowiadujemy się od jednego z wicedyrektorów bialskiego szpitala. Niestety nie mógł wyjaśnić szczegółów układu, gdyż w momencie rozmowy nie miał przy sobie dokumentu umowy. Dotarły do nas także inne nieprzychylne dla kierownictwa placówki komentarze.
- Rodzimego handlu nie stać na dziesięcioprocentowe upusty przy trzyprocentowej rentowności. Zachodnie koncerny robią tak w ramach działań marketingowych. Mają w tym doświadczenie, dysponują niepomiernie większymi środkami, brakuje im tylko jednego, klientów, i w ten sposób ich pozyskują - mówią oponenci.