Zapis dotyczący wyrabiania tablic rejestracyjnych, który miał ułatwić życie przewoźnikom, utrudnił pracę policji. Zwykłych kierowców
może natomiast narazić na posądzenie o działalność przestępczą.
Rzecznik przyznaje, że osoby wyrabiające duplikaty tablic, muszą się liczyć z tym, że będą nękane. – Osoby takie mogą mieć również problemy z przekroczeniem granicy – dodaje rzecznik.
Policjanci nie kryją niezadowolenia z możliwości wyrabiania przez kierowców wtórników tablic. – Teraz jak zatrzymamy kogoś jadącego samochodem na tablicach zgłoszonych jako kradzione, to nie wiadomo jak postąpić – mówi funkcjonariusz drogówki. – Traktować kierowcę, jako potencjalnego przestępcę czy jako klienta, który wyrobił sobie nowe tablice ze starymi numerami.
Kierowcy, którym skradziono tablice, wolą wyrobić nowe o tych samych numerach. Policją się nie przejmują. – Parę tygodni temu skradli mi pod blokiem jedną tablicę – mówi kierowca z Terespola. – Jeśli jest taka możliwość, żeby drugą dorobić, to tylko głupi zdecyduje się na przerejestrowywanie auta – dodaje.
– Zmiany w ustawie były wprowadzane z myślą o przewoźnikach, tłumaczą pracownicy wydziałów komunikacji. Chodziło o to, by nie narażać ich, w przypadku utraty tablic, na olbrzymie koszty i zawikłane procedury, związane z przerejestrowywaniem samochodów – tłumaczy Bożena Bałkowiec, inspektor w Wydziale Dróg i Komunikacji bialskiego magistratu. – Z powodu niedoprecyzowania, kogo ten zapis ma dotyczyć, korzystać z niego mogą wszyscy kierowcy.
I korzystają, bo z pewnością wolą zapłacić 50 złotych za dorobienie jednej tablicy, niż 170 za przerejestrowanie samochodu.