Biała Podlaska. Celnicy chętnie udostępnią dyrektorom swoje psy szkolone w poszukiwaniu narkotyków
Gram marihuany kosztuje 30–40 zł.
Nauczyciele są bezradni i domagają się skuteczniejszych działań ze strony policji. – Co ja mogę zrobić? – pyta jeden z pedagogów. – Czasem cała klasa liceum zachowuje się jakby była pod wpływem narkotyków. Uczniowie są ciągle dziwnie podekscytowani. Przekrzykują się w czasie lekcji. Uczennice głośno wspominają przygody erotyczne.
Wszyscy nauczyciele, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie twierdzą, że trzeba działać rygorystycznie. – Gdyby przeszukać wszystkie plecaki, to na pewno ubierałaby się spora ilość narkotyków – mówi inny nauczyciel. – A takiej akcji nie było już od roku, więc szkolni dealerzy czują się bezkarni.
Zdaniem Joanny Marchel, naczelnika Wydziału Edukacji Urzędu Miasta, ubiegłoroczna akcja antynarkotykowa tylko na starcie dała jakiś efekt. Potem uczniowie sami uprzedzali telefonicznie dealerów, że w szkołach są przeszukania z udziałem psów. – Powrócimy jednak do takich działań – zapewnia.
Pomoc oferują celnicy. Marzena Siemieniuk, p.o. rzecznik prasowy bialskiej Izby Celnej, powiedziała nam, że jeśli dyrektorzy zechcą, pracownicy urzędu celnego przyjadą do szkół z psami specjalnie szkolonymi do wykrywania narkotyków. •