![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![W piątek Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej ogłosił wyrok w sprawie Andrzeja P., współwłaściciela nieruchomości przy kąpielisku Kubiki. Matka dziewczynki (na zdjęciu) domagała się 80 tys. zł zadośćuczynienia, Sąd nakazał wypłatę dużo mniejszej kwoty](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2018/2018-03/100164d3b856ea73d42ff6bdcdfb27d6.jpg)
5 tys. zł grzywny i 15 tys. zł zadośćuczynienia dla matki dziecka – taką karę wymierzył w piątek Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej Andrzejowi P. współwłaścicielowi nieruchomości przy kąpielisku Kubiki w Chotyłowie. Chodzi o sprawę z sierpnia zeszłego roku kiedy dwuletnia dziewczynka wpadła do niezabezpieczonego szamba.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Sąd uznał, że oskarżony nieumyślnie naraził dwulatkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Na płatnym parkingu przy kąpielisku dziewczynka wpadła do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej o szerokości 25 centymetrów i 2-metrowej głębokości. Udało się ją uratować tylko dzięki błyskawicznej reakcji matki.
– Otwór był wąski ale głęboki. Wsadziłam tam głowę i ręce i jej szukałam. Ona się tam topiła. Wypływała i z powrotem się zanurzała. Ja miałam chwile zwątpienia, że dziecka nie wyjmę. Próbowałam złapać za nogę, ale poszła pod wodę. Nie wiem jakim cudem, ale w końcu, za trzecim razem złapałam ją za włosy i wyciągnęłam na powierzchnię. Córka była przytomna, dławiła się szambem – zeznawała na pierwszej rozprawie w grudniu Katarzyna Kasaniuk, matka dziecka.
Dwulatka trafiła do szpitala z zachłystowym zapaleniem płuc. Do tej pory ma wstręt do wody i nie daje się czesać. W obawie o przyszły stan zdrowia córki Kasaniuk domagała się od Andrzeja P. 80 tys. zł zadośćuczynienia. W piątek sąd postanowił jednak inaczej.
– W toku postępowania oskarżony wyraził skruchę, kilkakrotnie przeprosił poszkodowaną. Podawał, że studzienka była zabezpieczana betonem, na którym był pachołek, a także opony. To wskazuje że oskarżony nie chciał dopuścić do tego typu zdarzenia – uzasadniała wyrok sędzia Katarzyna Pacek. – Fakt kontrolowania studzienki, potwierdzili też inni świadkowie – dodała sędzia.
Jednak w ocenie sądu, Andrzej P. nie dochował należytej staranności biorąc pod uwagę, że był to szczyt sezonu wakacyjnego, studzienka powinna być na stałe zabezpieczona i zamykana. Poza tym, sąd potwierdził, że zbiornik na szambo został wybudowany niezgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i wbrew przepisom o warunkach technicznych.
– Do tragedii większej nie doszło, tylko dzięki szybkiej reakcji pani Kasaniuk która uratowała swoje dziecko przed utonięciem – zauważyła sędzia Pacek.
Oskarżony zdążył już zdemontować studzienkę i obecnie nie wyklucza zamknięcia kąpieliska w tym sezonie. Na ogłoszeniu wyroku go jednak nie było. A jego adwokat Michał Maksymiuk nie chciał na razie komentować finału sprawy.
Jeżeli chodzi o zadośćuczynienie to sąd uznał, że kwota 80 tys. zł, której domagała się Katarzyna Kasaniuk była zbyt wygórowana. – To kwota odbiegająca od tego, czego oczekiwała moja klientka. Ale dzisiaj jest zbyt zdenerwowana, musi ochłonąć, wtedy postanowimy co dalej, czy zaskarżyć tą decyzję. Rozważamy taką możliwość – przyznał adwokat Przemysław Bałut, pełnomocnik poszkodowanej matki. – Sąd przyjął inną kwalifikację czynu, czyli nieumyślność i zastosował niską grzywnę, potraktował to delikatnie – stwierdził adwokat.