Skwer na rynku w Janowie Podlaskim (powiat bialski) ma być bardziej reprezentacyjny. Wiąże się to z wycinką ponad 70 drzew. Urzędnicy tłumaczą że większość z nich jest chora.
– Gdyby wycinka nie była konieczna, to nikt by tego nie robił – mówi Leszek Chwedczuk, wójt Janowa Podlaskiego.
W listopadzie wygrał wybory, startując z komitetu "Odnowa dla Janowa". – Fachowcy dokonali wstępnej oceny dendrologicznej drzewostanu i na tej podstawie wiemy, że część drzew jest chora – tłumaczy wójt.
Teraz na skwerze rośnie 170 drzew. Pod topór mają pójść 72 z nich. – Większość to tzw. podrostki, drzewa o średnicy od 10 do 30 centymetrów, które rosną pod starymi drzewami, cienkie, samosiewy. Ale większość drzew i tak zostaje – podkreśla Jan Maraśkiewicz, konserwator zabytków z Białej Podlaskiej, który wydał zgodę na taką rewitalizację.
Na skwerze powstanie plac z fontanną w kształcie koni. – Spod ich kopyt będzie tryskała woda – precyzuje wójt.
W związku z tym, że pojawi się fontanną, 8 drzew musi zostać wyciętych i to bez względu na to czy są chore czy nie. – Stary budynek zburzymy i powstanie nowy o charakterze poczekalni na autobusy w funkcją toalet publicznych. Będą też alejki wyłożone kostką i nowe ławki – wymienia Chwedczuk.
Skwer znajduje się naprzeciwko Parafii Trójcy Świętej. Obok jest duży plac z kostki, który służy m.in. jako parking.
– Przywracamy wartości estetyczne tego placu, który kiedyś miał charakter reprezentacyjny. Wprowadzamy fontannę. Będą tu pomniki historyczne. To wszystko będzie uporządkowane na osi. Będzie to wartość dodana dla Janowa – uważa konserwator zabytków i przypomina, że ta część janowskiego rynku była kiedyś placem przedkościelnym.
Mieszkańcy są podzieleni w opiniach. Większość osób, które zastajemy na skwerze to panowie popijający napoje z procentami. Ale nie wszyscy. – O nich się mówi "stojany", o tych bywalcach skweru – opowiada Mieczysław Klimkiewicz. – Oni chowają butelki w dziuplach drzew. To stare drzewa, ale betonu mamy już tu dosyć, a w taki upał strasznie grzeje w kostki. Niech sami sobie bunkry pozalewają – dorzuca pan Mieczysław.
– To co nam zostanie, jak tu wytną, gdzie dzieci mają wyjść – zastanawia się inny mężczyzna, którego spotykamy pod sklepem. A co na to stali bywalcy ławki na skwerze? – Demokracja, więc wolno. Mamy księdza i wójta i oni nami rządzą. Co my mamy do tego? Będziemy drzewa trzymali? Przyjdzie piła i zetnie – odpowiada jeden ze starszych mężczyzn.
Wójt przekonuje, że miejsce trzeba uporządkować. – Teraz tam nie ma alejek utwardzonych. Chcemy zrobić z tego miejsce o charakterze publicznym. Będzie można przyjść z rodziną i przy fontannie odpocząć – podkreśla i dodaje, że pojawią się nowe nasadzenia. – To na pewno nie będzie betonowy plac.
Projekt rewitalizacji został ogłoszony w 2017 roku. – Były konsultacje z mieszkańcami – zapewnia Chwedczuk.
Teren ma być monitorowany i oświetlony.
– Do nas żadne dokumenty nie wpłynęły – ucina krótko Paweł Duklewski rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Jeżeli wyłoniony zostanie wykonawca, to on będzie musiał wystąpić o pozwolenia – zaznacza Duklewski.
– Myślę, że tu rzezi drzew nie będzie – komentuje z kolei Andrzej Łazeba, kierownik Parku Krajobrazowego „Podlaski Przełom Bugu” w Janowie Podlaskim. – Stan tego drzewostanu jest tragiczny, drzewa są chore i dziurawe – podkreśla Łazeba.
Gmina chce na to przeznaczyć ponad 3 mln zł. Jeden przetarg unieważniono z uwagi na zbyt wysokie ceny oferentów. Ogłoszono drugi, który czeka na rozstrzygnięcie.
Wycinka w Parczewie, a we Włodawie można inaczej
Projekt rewitalizacji zakładający wycinkę drzew miał też Parczew. Mimo protestów mieszkańców 24 maja, firma Eres z Parczewa, wycięła wszystkie 54 drzewa rosnące na placu Wolności. Zamiast trawy i alejek mają tu być płyty betonowe i kostka imitująca naturalny kamień. Ale fundacja EkoRozwoju wystąpiła do starosty parczewskiego o ukaranie miasta. Zdaniem wrocławskiej organizacji drzewa z parczewskiego rynku zostały usunięte niezgodnie z prawem. Podobny scenariusz miał się rozegrać na włodawskim Czworoboku, ale do akcji wkroczyli aktywiści z Inicjatywy LWL i urzędnicy zgodzili się na przeprojektowanie placu i uratowanie większości drzew.