Mieszkańcy narzekają, że Straż Miejska wygania z chodnika przy bazarze kobiety sprzedające jagody lub nabiał. Tymczasem, osoby oferujące papierosy i alkohol bez akcyzy handlują spokojnie.
Pani Helena jest jedną z osób, które usiłują coś sprzedać poza terenem targowiska przy ul. Przechodniej i Sadowej. W piątek miała jagody. – Mam ich niewiele i chce się szybko pozbyć – mówi pochylona nad słoikami.
– Interweniujemy, jeśli handel odbywa się na chodnikach, bo sprzedawcy tamują ruch. Możemy karać te osoby mandatami w wysokości od 20 do 500 zł. I karzemy, gdy handel trwa w pasie drogi publicznej – przyznaje Artur Żukowski, komendant Straży Miejskiej w Białej Podlaskiej.
Zapowiada, że przepisy dotyczące nielegalnego handlu będą zaostrzone. – Trwają prace nad przygotowaniem zmian w kodeksie wykroczeń, które wprowadzą nawet konfiskatę towaru w przypadku handlu poza targowiskami.
Tymczasem, Dariusz Stefaniuk, radny miejski, ma zastrzeżenia co do skuteczności Straży Miejskiej. Chodzi mu o to, że na targowisku trwa ciągły handel papierosami bez akcyzy.
– Gdyby służby porządkowe chciały zlikwidować ten proceder, pewnie by to uczyniły. Przecież dobrze wiedzą, kto i czym tam handluje. Osoby odpowiedzialne za walkę z tym procederem udają, że nie ma problemu. Łatwiej ścigać kobiety handlujące owocami leśnymi lub kwiatami – uważa radny i zastanawia się, czy te osoby nie powinny być zarejestrowane i legalnie, bez opłat, sprzedawać ten niewiele warty towar.
Komendant nie podziela uwag radnego. Przyznaje, że obecne przepisy uniemożliwiają strażnikom skuteczne ściganie handlujących przemycanymi papierosami.
Funkcjonariusze muszą mieć dowody, że konkretna osoba je sprzedaje. Nie mogą jednak podejmować działań po cywilnemu, a gdy pojawiają się umundurowani przed targowiskiem, natychmiast sprzedawcy i hurtownicy przemycanego tytoniu znikają.
Komendant potwierdza, że łatwiej schwytać na gorącym uczynku kobiety handlujące jajkami.