Tam, gdzie wszyscy uczniowie objęci są dożywianiem, spada wśród nich agresja i lepiej się uczą. Zauważono to na przykład w Szkole Podstawowej w Połoskach. Bułka i czarna kawa to dla wielu dzieci pierwszy zjadany w ciągu dnia posiłek.
- Otrzymują tylko najbiedniejsi. Potrzebujących jest coraz więcej, a zmniejsza się liczba korzystających z darmowego dożywiania. Przyczyna? Brak funduszy - mówi Stanisława Ignaciuk, z-ca powiatowego inspektora sanitarnego. Ciasnota i przestarzałe urządzenia to też wynik niedoinwestowania wielu placówek.
Taki rarytas jak jogurt pojawia się od czasu do czasu w niektórych szkołach powiatu radzyńskiego. - Nie jest to jednak stała forma dożywiania, tylko akcyjna. Dodatkowym problemem jest przechowywanie, brakuje przecież lodówek - słyszymy od Grażyny Grzeszyk, instruktor higieny szkolnej z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Radzyniu Podlaskim.
- Pod względem warunków lokalowych najtrudniej jest na wsi. Pomieszczenia przystosowywane na stołówki muszą spełnić wiele wymogów. Idziemy na ustępstwa, aby zapewnić dzieciom przynajmniej minimum. - wyjaśnia Elżbieta Strzelczyk, instruktor higieny z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej. I tak zdarza się, że herbata przygotowywana jest w pokoju nauczycielskim, uczniowie przynoszą z domu kubeczki, a sale lekcyjne zamieniają się podczas przerw w jadalnie. Urozmaicanie obiadów owocami lub jogurtem stosują nieliczne placówki. W przypadku posiłku za złotówkę trudno to zrealizować.
Anonimowe ankiety przeprowadzone wśród młodzieży uczęszczającej do bialskich szkół wykazały, że mleko jest najrzadziej wypijanym przez bardzo młodych ludzi napojem. - Zabiegamy, na razie z małymi skutkami, aby nie sprzedawano w szkolnych sklepikach chrupek, chipsów, batonów, tylko na przykład owoce i produkty mleczne - twierdzi Zofia Wawryszuk, starszy asystent oddziału oświaty zdrowotnej i promocji zdrowia w sanepidzie. Mleka praktycznie już się w szkołach nie oferuje.
- Jedna czwarta spośród rodziców naszych uczniów to bezrobotni. Niedawno były zwolnienia w Biawenie, fabryce mebli, a to najbliższe zakłady pracy - tłumaczy Henryka Kurzajewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Białej Podlaskiej. 19 uczniom stamtąd pełne gorące posiłki funduje pomoc społeczna. To najmniejsza z miejskich placówek. Szybciej i łatwiej można rozpoznać sytuację materialną rodzin. Ze względu na ciasnotę w SP nr 1, dużej pod względem liczby uczniów, przygotowuje się jednodaniowe obiady. Na czas remontu stołówki nie mają gorących dań uczniowie ze szkół podstawowej i gimnazjum w Janowie Podlaskim. •