Na place zabaw wkroczyli inspektorzy nadzoru budowlane. Wyniki ich kontroli są zatrważające. Zamiast karuzeli w ruch poszły mandaty.
- Skontrolowaliśmy sześć placów zabaw przy szkołach podstawowych zlokalizowanych na terenie gmin wiejskich - mówi Bożena Siatka, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Parczewie. - W sumie 93 różnych urządzeń: huśtawek, karuzeli, drabinek i zjeżdżalni. Ich stan techniczny budzi zastrzeżenia.
Okazało się, że wszystkie budowle do zabaw są zniszczone, mają po 20-30 lat i w zasadzie powinny być zdemontowane. Urządzenia z certyfikatem ma tylko przedszkole w Parczewie.
- Nasz konserwator bardzo dba o to, by dzieci mogły bawić się bezpiecznie. Nikt z nas nie pozwoli, żeby zjeżdżalnie czy drabinki były połamane - mówi Ewa Przystupa, nauczycielka. - Ale mamy poważny problem z wandalami, którzy łamią deski, wywracają huśtawki. To zwykle młodzież z okolicznych bloków.
Jak mówi inspektor Siatka, w Szkole Podstawowej w Cichostowie urządzenia były naprawiane niefachowo. Dlatego od razu zakazano korzystania z nich. Innym zarządcom placów zabaw inspektorzy wytknęli np. brak tabliczek informujących o producencie urządzenia i dacie produkcji. Potrzebne jest to, by w razie naprawy zamówić i zamontować oryginalną część. Brakuje też regulaminów placów zabaw.
- Na mandatach się nie skończy. Będziemy zakazywać użytkowania tych urządzeń do czasu usunięcia nieprawidłowości - ostrzega inspektor.