Uroczystą sesję z zaprzysiężeniem nowego prezydenta zakłócił incydent wywołany przez Macieja Kosika, dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2.
W wyborach samorządowych Maciej Kosik był "lokomotywą” Akcji Samorządowej - lokalnego komitetu prezydenta Andrzeja Czapskiego. Tak jak w poprzednich wyborach zyskał duże poparcie wyborców. Głosowało na niego aż 167 osób. Po raz drugi też złożył mandat radnego.
- Przez czterema laty pan Kosik złożył ślubowanie na radnego i potem zrezygnował i wrócił na stanowisko dyrektorskie. Czy możemy pozwalać na takie praktyki? Nie są one zgodne z etyką i honorem? Demokracja to nie zabawa. Wyborcy, to nie dzieci - grzmiał na sesji radny Adam Abramowicz (PiS).
Tego samego zdania byli PiS-owscy radni: Waldemar Zbigniew Woźniak, Dariusz Stefaniuk i Marek Kuraś. Poprosili radcę prawnego urzędu o interpretację tego faktu. Lech Uchaniuk stwierdził, że Maciej Kosik nie naruszył prawa. A na czas złożenia ślubowania oraz krótki okres pełnienia funkcji radnego wziął urlop bezpłatny. Andrzej Czapski powiedział, że jego kolega klubowy postąpił tak z powodów osobistych.
Radny Jerzy Sadowski (AS) przyznał rację opozycji i potwierdził, że Kosik zawiódł swoich wyborców. Ale też próbował go usprawiedliwić. - Radny nie zamierzał rezygnować. Zaistniały jednak okoliczności, że musiał złożyć mandat - zaznaczył radny, prorektor AWF.
A Maciej Kosik tłumaczy: Popierałem program Akcji Samorządowej i prezydenta. Pracowałem na punkty AS. Kiedy zorientowałem się, że w II turze wygrał Andrzej Czapski, mogłem zrezygnować z mandatu, gdyż były gwarancje dla koalicji. Decyzja o rezygnacji przyszła mi niełatwo. Straciłem też finansowo, odchodząc z rady. Moje miejsce w radzie zajmie Grzegorz Gajewski, pracownik mojej szkoły.