Kobieta z poranioną szyją znaleziona przed rokiem na parkingu w pobliżu stadniny koni w Janowie Podlaskim popełniła samobójstwo – uważa prokuratura.
Początkowo wszystko wskazywało, że w nocy z 6 na 7 sierpnia ubiegłego roku niedaleko wejścia do stadniny koni w Janowie Podlaskim doszło do brutalnego zabójstwa. Nad ranem pracownicy ochrony znaleźli zwłoki kobiety. Ciało leżało na parkingu przy al. Krzyształowicza obok volkswagena golfa. 46-letnia mieszkanka Sandomierza przyjechała na rozpoczęte właśnie Dni Konia Arabskiego. Była miłośniczką pokazów koni. Nie był to jej pierwszy przyjazd do Janowa.
Kobieta miała na szyi osiem ran zadanych ostrym narzędziem. Dwie najpoważniejsze, okazały się śmiertelne i doprowadziły do wykrwawienia. Niedaleko leżał nóż, był w foliowym woreczku.
Prokuratura rozpoczęła poszukiwania zabójcy. Początkowo najbardziej prawdopodobny wydawał się motyw rabunkowy. Śledczy przesłuchiwali świadków, którzy byli wówczas w tej okolicy. Okazało się, że nikt niczego podejrzanego nie zauważył. Potem do mediów trafił portret pamięciowy mężczyzny, który tamtej nocy awanturował się w barze. Biegli oceniali, w jaki sposób powstały rany na szyi kobiety.
Po blisko roku śledztwo zakończyło się umorzeniem z powodu "braku znamion czynu zabronionego”. Prokuratura doszła do wniosku, że kobieta nie padła ofiarą przestępstwa.
– Uważamy, że popełniła samobójstwo – mówi prokurator Jacek Drabarek, szef bialskiego ośrodka Prokuratury Okręgowej w Lublinie – Świadczą o tym zebrane dowody, które układają się w logiczną całość.
Zdaniem biegłych, którzy analizowali obrażenia kobiety, na samobójstwo wskazuje umiejscowienie ran. Były one ułożone systematycznie, a kobieta nie miała obrażeń świadczących, że się broniła.
– Trudno przyjąć, że leżała bezwładnie i nie reagowała na atak, a komuś udało się w ten sposób zadawać uderzenia – uważa prokurator Drabarek.
Śledczy wzięli pod uwagę też to, że kobieta zmarła z wykrwawienia, co najmniej kilka minut po zranieniu. W tym czasie nie wzywała pomocy a w okolicy byli ludzie. Nikt z osób, które były na parkingu, niczego nie słyszał. Nie znaleziono też żadnych śladów, które mógł pozostawić potencjalny zabójca.
Prokuratorzy uważają, że motywem samobójstwa kobiety były kłopoty finansowe.