Władze Międzyrzeca Podlaskiego dopominają się u Wód Polskich o uporządkowanie koryta Krzny. Podobne trudności miasto miało rok temu.
Wciąż czekamy, kiedy Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie wykosi Krznę w mieście. Rzeka zarasta w zastraszającym tempie, a Wody Polskie nie widzą pilnej potrzeby realizacji zadania – skarżą się miejscy urzędnicy. O poprawę estetyki rzeki oraz wykoszenie koryta upominają się też mieszkańcy miasta i okolic oraz wędkarze.
W piśmie do tej instytucji burmistrz Międzyrzeca wskazał że „koryto Krzny oraz jej skarpy są mocno zarośnięte roślinnością wodną, w wyniku czego znacznie ograniczona została drożność rzeki”. Miasto widzi potrzebę uporządkowania nie tylko Krzny, ale również jej mniejszych sióstr, Krzny Północnej i Południowej oraz kanału Wieprz-Krzna, a także Piszczki.
Tymczasem Henryk Gmitruczuk, dyrektor Zarządu Zlewni Wód Polskich w Białej Podlaskiej, odpowiada że „punktowy” przegląd rzek nie potwierdził konieczności pilnego wykonania prac. – Optymalnym terminem wykonywania takich prac jest trzeci kwartał roku, aby przygotować koryto rzeki do swobodnego spływu wód roztopowych w okresie wiosennym roku następnego. Z uwagi na ograniczony limit środków na ten cel, prace utrzymaniowe wykonujemy raz w roku – zaznacza Gmitruczuk.
Przedstawiciel Wód Polskich zaznaczył jednocześnie, że instytucja planuje konserwację wyłącznie Krzny, a jej dopływy znalazły sie na liście rezerwowej.
– Mamy końcówkę lipca i wciąż czekamy na odpowiedź na pismo wysłane z kolei na początku miesiąca, w którym dopytujemy o szczegóły prac na rzece i prosimy o przyznanie dodatkowych pieniędzy na konserwację Piszczki w obrębie miasta, bo drożność tej rzeki ogranicza bujna roślinność – zwraca uwagę Zbigniew Kot, burmistrz Międzyrzeca. – Podobną sytuację mieliśmy w ubiegłym roku. Wody Polskie przetarg ogłosiły dopiero w połowie sierpnia, a prace wykonano jesienią – przypomina burmistrz.