Ponad 100 osób zostanie bez pracy wskutek likwidacji firmy odzieżowej Ipaco w Międzyrzecu Podlaskim. Spółka przez ostatnie lata notowała kilkusettysięczne straty finansowe. Jej sytuację pogorszyło też bankructwo głównego kontrahenta z Paryża.
Należąca do grupy kapitałowej Multico lubelskiego miliardera Zbigniewa Jakubasa firma Ipaco powstała w 1983 roku. Oprócz szycia odzieży, na początku zajmowała się też importem części do komputerów PC z Tajwanu. Biznes przeżywał rozkwit m.in. za sprawą pierwszej "spolonizowanej" klawiaturze. W jednym z wywiadów, Jakubas przyznał, że "zysk sięgał 1000 proc". Kilka lat później, międzyrzecka Ipaco z komputerów się jednak wycofała, bo Roman Kluska zakładał Optimusa.
Ale firmą odzieżową wciąż pozostała, szyjąc garnitury i sukienki dla znanych marek, m.in. Hugo Bossa czy Valentino. Jednak ta dobra passa właśnie się skończyła. W październiku ubiegłego roku udziałowcy zdecydowali o rozwiązaniu spółki i postawieniu jej w stan likwidacji. 104 osoby stracą pracę.
– Decyzja ta podyktowana jest trwałą nierentownością. Przez ostatnie dwa lata spółka generowała kilkusettysięczne straty finansowe – przyznaje Eryk Mazurek, prezes, a obecnie likwidator Ipaco.
Sytuację pogorszyło też bankructwo głównego kontrahenta – marki modowej Paule Ka SAS z Paryża. – Współpracowaliśmy od 2007 roku. Niestety, z ich strony pozostały nieuregulowane zobowiązania finansowana na kwotę 205 tys. euro – zaznacza Mazurek.
Poza tym, przez pandemię spadły też zamówienia ze strony innych partnerów biznesowych. Jednocześnie, prezes zauważa, że Ipaco było jedną z ostatnich polskich spółek z branży szycia odzieży.
– Tak długie kontynuowanie produkcji było możliwe dzięki polityce właściciela, który nie oczekiwał zysku z zakładu, a jedynie pokrycia kosztów związanych z produkcją – przyznaje obecny likwidator. Jednak, wobec gwałtownie rosnących kosztów, firma nie zdołała wychodzić nawet na "zero". – Tegoroczne podwyżki cen za prąd i gaz pozbawiły nas szans na przetrwanie – stwierdza Mazurek. W styczniu koszt ogrzewania budynków zakładu gazem będzie kosztował 100 tys. zł, a rok temu było to 20 tys. zł.
Grupa kapitałowa Multico zaproponowała co prawda załodze wydzierżawienie obiektów "za przysłowiową złotówkę", jednak pracownicy nie odważyli się. – Właśnie ze względu na wysokie koszty utrzymania budynków – tłumaczy nasz rozmówca. – Spółka owszem posiada niezbędne zamówienia produkcyjne, ale ze względu na te wzrastające koszty, nie jest w stanie utrzymać się na rynku – nie ukrywa Mazurek.
104 pracowników dostało już wypowiedzenia umów o pracę, które nastąpią z końcem stycznia. Spółka zapewni im odprawy pieniężne oraz wypłatę ekwiwalentów, w przypadku niewykorzystanego urlopu. – Środki na ten cel w wysokości ok. 1 mln zł gwarantuje nasz właściciel, Multico – precyzuje szef.
Likwidacja ma potrwać do końca kwietnia.