Podczas prac ziemnych przy budowie przedszkola w Janowie Podlaskim natrafiano na ludzkie szczątki. To kilkaset fragmentów kości i 28 kompletnych szkieletów.
Prace budowlane wstrzymano. Na plac budowy wkroczył archeolog.
– W miejscu gdzie powstaje przedszkole była cerkiew, a wokół niej cmentarz, najprawdopodobniej z przełomu XVI i XVII wieku, który funkcjonował aż do początku XIX wieku – mówi Mieczysław Bienia, archeolog z Muzeum Południowego Podlasia. – Nikt nie lubi grzebać w ludzkich szczątkach, ale nie było wyjścia, bo one były wszędzie.
Wcześniej w tym miejscu była hala sportowa. – Kilkadziesiąt lat temu gdy ją budowano nie zadbano o ekshumację, tylko kości powrzucano w różne miejsca, pod fundamenty, pod posadzkę. Teraz gdy rozpoczęły się prace rozbiórkowe, kości zaczęły się pojawiać w różnych miejscach. Przesypywaliśmy ziemię dwa razy i wybieraliśmy z niej szczątki – opowiada Bienia.
Obok placu budowy w nienaruszonym terenie archeolog odnalazł jeszcze 28 całych ludzkich szkieletów.
– Na tym fragmencie cmentarza widać, że to potrójne pochówki już były. Odsłonięte szkielety odpowiednio udokumentowaliśmy, wraz z określeniem płci i wieku zmarłych. Zachowaliśmy wszelkie standardy – zapewnia archeolog.
Dziwi się jednak, że kilkadziesiąt lat temu o tym nie pomyślano. – Trudno powiedzieć jaka była przyczyna. Zapewne gmina miała wówczas, w latach 50-tych ubiegłego wieku, niewielkie środki finansowe, a hala gimnastyczna była budowana społecznie, rękami mieszkańców – przypuszcza Bienia.
Ekshumowane szczątki będą teraz pochowane na cmentarzu parafialnym w Janowie Podlaskim.
– W zbiorowej mogile, w specjalnych skrzyniach. Miejsce wskaże ksiądz – mówi Jacek Hura, wójt gminy. – Odnalezienie szczątków nie opóźniło budowy przedszkola. Wszystko idzie zgodnie w planem. Inwestycję chcemy zakończyć za rok, w sierpniu – zapowiada Hura.
Sprawą zajęła się też Prokuratura Rejonowa, która na czas postępowania w celu oględzin zabezpieczyła szczątki. Będzie ono prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
– Śledztwo pozostaje w toku. Do chwili obecnej nie wpłynęła do nas opinia patomorfologa – zaznacza Edyta Winiarek, prokurator rejonowy.