Burmistrz Łukowa wypowiada wojnę brudasom. Ci, którzy nie mają umów na wywóz nieczystości, muszą je zawrzeć do 15 czerwca. Potem na kontrolę w miasto ruszy specjalna komisja. Opornym grozi do 500 zł kary.
– Tu nie chodzi o karanie, ale o działania proekologiczne – mówi Władysław Karaś, prezes Przedsiębiorstwa Usług i Inżynierii Komunalnej w Łukowie.
– Ludzie muszą mieć świadomość czym grozi wylewanie szamba do rowu, palenie śmieci w piecach czy wyrzucanie ich do lasu.
Na zawarcie umów na odbieranie odpadów komunalnych z nieruchomości miasto dało mieszkańcom czas do 15 czerwca Po upływie tego terminu łukowianie będą musieli mieć się na baczności. W każdej chwili na ich posesję może wkroczyć specjalna komisja powołana przez burmistrza, która sprawdzi jak wywiązują się z tego obowiązku.
– Z naszych informacji wynika, że nie jest z tym tak źle. Umowy na wywóz śmieci nie ma tylko pięć procent mieszkańców. Ale trzeba pamiętać, że to tylko papierowe wyliczenia. Bo w rzeczywistości nie każdy wywiązuje się z umowy i regularnie wystawia pojemnik do odbioru. Ludzie oszczędzają na wszystkim – tłumaczy prezes Karaś.
Kontrola będzie prowadzona na terenie całego miasta. Jeśli urzędnicy stwierdzą, że ktoś nie ma aktualnej umowy na wywóz nieczystości, to skierują do policji wniosek o ukaranie mandatem takiej osoby.
– Z analizy bieżącej sytuacji wychodzi nam, że ze 100 tysięcy metrów sześciennych czystej wody mieszkańcy naszego miasta odprowadzają do oczyszczalni ścieków tylko 10 tys. m sześciennych. Co się dzieje z resztą? Albo szamba są nieszczelne, albo ścieki są wylewane do rowów – nie ukrywa Karaś.
Przy okazji wizyt w domach mieszkańców Łukowa, miasto zamierza przekonywać ich, że warto zrezygnować z szamba i podłączyć się do kanalizacji. Tym bardziej, że właśnie trwa rozbudowa sieci. Dwa tygodnie temu oddano do użytku odcinek przy ul. Zbożowej (bocznej). Do końca października mają być z kolei gotowe odcinki przy ul. Kiernickich i Tryjarskiego.