W bialskim szpitalu noworodek pozostawiony przez matkę od ponad trzech miesięcy czeka aż sąd zgodzi się na adopcję. Czekają też przyszli rodzice.
Skąd te pretensje? - Po skończeniu przez porzucone dziecko 6 tygodnia sąd może potwierdzić zrzeczenie się praw do niego przez matkę. Inne sądy - np. w Radzyniu Podlaskim - decydują się na to już następnego dnia po minięciu terminu. W przypadku Majki bialski sąd odwlekał postanowienie prawie miesiąc - mówi Zofia Al-Hiali, dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Białej.
Potem musiały minąć kolejne miesiące, żeby sąd w Białej zdecydował się wyznaczyć termin rozprawy adopcyjnej. Ma się odbyć 11 października. - Mamy dużo kłopotów z sądem. Choć fundusz zdrowia nie daje pieniędzy na tak długi pobyt dziewczynki w szpitalu, to jednak pielęgniarki i lekarze otaczają maleństwo opieką, aby uchronić je przed przenosinami do pogotowia opiekuńczego lub domu dziecka - dodaje doktor Haidar.
- Ważne, aby dziecko czuło ciepło i bliskość nowych rodziców. Dlatego jeszcze raz będę prosić sędziów o ludzkie podejście i dobrą wolę, aby Majka miała wreszcie spokój i nie była narażona na infekcje szpitalne - mówi Zofia Al-Hiali.
Sędzia Jolanta Latoch, wiceprezes Sądu Rejonowego, nie zgadza się z zarzutami. - Bez zbędnej zwłoki, bezpośrednio po złożeniu wniosku matki dziewczynki został wyznaczony termin odebrania od niej oświadczenia. 28 sierpnia wpłynął do nas wniosek o orzeczenie adopcji. Konieczne było przeprowadzenie wywiadów przez ośrodek adopcyjny i kuratorów. Decyzje doniosłe dla losu dziecka nie mogą zapadać pochopnie.