W miniony weekend wyznawcy prawosławia witali Nowy Rok. Na małance, odpowiedniku sylwestra, bawiło się w bialskim "Zajeździe u Radziwiłła” ponad 170 osób. Prawie połowę stanowili katolicy.
Wśród zaproszonych gości prawie połowę stanowili wierni obrządku rzymskokatolickiego. Jednych przyciągnęły związki rodzinne, inni chcieli bawić się w miejscu sprawdzonym i o miłej atmosferze. Wspólna zabawa była okazją do wzajemnego poznania specyfiki obu wyznań i stała się najlepszym przykładem ekumenizmu.
Główny organizator tegorocznego balu to Bractwo Młodzieży Prawosławnej z Białej Podlaskiej. Występ chóru złożonego z jego reprezentantów zebrał gromkie brawa. Na rozpoczęcie uroczystości młodzież zaśpiewała tradycyjną kolędę w języku cerkiewno-słowiańskim, a po północy pieśń "Mnogaja lieta”, która odpowiada polskiej "Sto lat”. Dzielnie pomagali im w podtrzymywaniu tradycji sami biesiadnicy. Zwłaszcza ci z doskonałą znajomością ukraińskich pieśni biesiadnych. Strudzonym śpiewem i tańcem gościom serwowano gorące posiłki i zimne przekąski, które zjawiały się na stołach prawie niezauważalnie i zawsze w najodpowiedniejszym momencie.
Jedynym zgrzytem było nieprzygotowanie umilającej wieczór grupy "Szafiry” do wykonania "naszych piosenek”, jak określają prawosławni swój biesiadny folklor. Na każdej małance są to utwory obowiązkowe i cały rok czeka się na to, by móc zatańczyć w ich rytmie. Ale i z tej sytuacji młodzi organizatorzy wybrnęli z wdziękiem. Utalentowaną wokalistkę podziwiano w repertuarze zespołu, natomiast pieśni ukraińskie odtwarzane były z płyt. Za każdym razem wywabiały na parkiet wszystkich uczestników balu.•