Obecnie BS, jedna z trzech placówek bankowych w mieście nad Piwonią, obsługuje większość miejscowych instytucji i zakładów pracy. - Trudna sytuacja materialna naszych klientów, spowodowana problemami ze zbytem płodów rolnych, brakiem minimalnych cen gwarantowanych na nie, a także zwierzęta hodowlane, wypłata należności przez odbiorców za te produkty ze znacznym opóźnieniem, sprawiają, że przyrost depozytów jest obecnie zdecydowanie mniejszy. Spadło także zainteresowanie kredytami inwestycyjnymi. Powodzenie mają jeszcze tylko kredyty konsumpcyjne w wysokości od 500 do 5000 złotych, przeznaczone przede wszystkim na zaspokojenie najpilniejszych potrzeb - stwierdza Marek Markowski. Jego ambicją jest jak najszybsze wzmocnienie kapitałowe placówki. Mobilizuje do tego tzw. trzeci próg kapitałowy, sięgający jednego miliona euro. Komisja Nadzoru Bankowego przy NBP zakłada uzyskanie tego do końca 2009 roku. Prezes chce, aby nastąpiło to już pod koniec przyszłego roku. Marek Markowski ma 54 lata i jest mieszkańcem Parczewa od urodzenia. Po ukończeniu liceum ogólnokształcącego, podjął pracę w miejscowym Banku Spółdzielczym. Potem ukończył zaocznie Akademię Rolniczą w Lublinie. W pierwszych latach zatrudnienia był w nim m.in. referentem, inspektorem kredytowym. Od grudnia 1972 r. do września 1976 r. Był oddelegowany do pracy w BS w Dębowej Kłodzie. Stanowisko prezesa zarządu parczewskiego banku sprawuje prawie 7 lat.