Władze miasta nazywają kamienicę przy ulicy Krótkiej 1 „straszydłem” i chwalą się planami inwestycyjnymi, które zakładają m.in. rozbiórkę budynku. Tymczasem, okazuje się, że toczy się postępowanie administracyjne o zwrot dawnym właścicielom tej wywłaszczonej kiedyś nieruchomości.
Po naszej publikacji o rozbiórce kamienicy w ścisłym centrum miasta zgłosiła się do nas rodzina jednego ze spadkobierców. – Mój dziadek Kazimierz Ostapiuk kupił 1/4 udziału tej nieruchomości od Żyda w 1946 roku. O planach inwestycyjnych miasta w tym miejscu dowiedzieliśmy się dzięki pani artykułowi – przyznaje Justyna Pawłowska, pokazując akt notarialny wraz z odpisami z ksiąg wieczystych.
W sumie spadkobierców jest teraz kilkunastu. – W 1950 roku nieruchomość wywłaszczono i uznano za własność Skarbu Państwa – przypomina pani Justyna. Wcześniej, kamienica należała do rodziny żydowskiej. A w czasie okupacji niemieckiej zajmowana była przez restaurację dla oficerów, następnie została przejęta przez Armię Czerwoną.
Kolejno mieścił się w niej Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie Komenda Powiatowej Milicji Obywatelskiej. A od kilku lat obiekt był pustostanem.
– Wszelkie decyzje władz miasta dotyczące wyburzenia, postawienia nowego budynku zostały podjęte w trakcie trwającego postępowania administracyjnego i bez ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy. Samorząd pozyskał nawet środki unijne, a przecież nieznana jest przyszłość tej nieruchomości, gdyż sprawa ciągle jest w toku. A wiele wywłaszczonych w podobny sposób nieruchomości w Polsce wróciło w ręce właścicieli bądź ich spadkobierców – zauważa nasza rozmówczyni.
Szerzej tłumaczy to pełnomocnik spadkobierców. – Toczy się postępowanie administracyjne o zwrot wywłaszczonej nieruchomości i urzędnicy mają tego świadomość – mówi radca prawny Konrad Izdebski. – Dlatego dziwią szybkie plany inwestycyjne miasta w tym miejscu, tym bardziej że od 2 lat prosimy o wydanie merytorycznej decyzji. Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, w której rozpoczyna się tak daleko idący proces inwestycyjny na nieruchomości, w stosunku do której toczy się postępowanie o jej zwrot – nie ukrywa Izdebski.
Wojewoda lubelski wyznaczył starostę bialskiego jako organ właściwy do rozstrzygnięcia roszczenia. – Ale starosta już dwa razy z przyczyn formalnych odmówił wydania decyzji. W ostatnim piśmie wojewoda to uchylił, wskazując że roszczenia moich klientów kwalifikują się do merytorycznego rozpoznania przez starostę. Podstawą prawną jest tu ustawa o gospodarce nieruchomościami – tłumaczy pełnomocnik.
– Ewentualny zwrot nieruchomości jest obecnie przedmiotem postępowania przed starostą bialskim. Wojewoda będzie mógł się w tej sprawie wypowiedzieć dopiero po wydaniu decyzji przez ten organ – potwierdza Agnieszka Strzępka, rzeczniczka wojewody.
Tymczasem, radca prawny przekonuje, że roszczenia dawnych właścicieli są zasadne z kilku powodów.– Wywłaszczać można nieruchomości na cele użyteczne społecznie. W tym przypadku, w budynku mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. A jak wynika z orzeczeń sądów administracyjnych, aparat represji nie spełnia tych przesłanek– zauważa Izdebski. – Poza tym, w momencie gdy służby wyprowadziły się z budynku i był on niewykorzystany, to cel wywłaszczenia ustał, zatem powinien nastąpić zwrot nieruchomości – dodaje pełnomocnik. Co ważne, jego mocodawcom nigdy nie wypłacono odszkodowania za utraconą nieruchomość.
Natomiast miasto chwali się, że przystępuje do inwestycji. Najpierw budynek z 1930 roku ma być zburzony. „Remonty wykonywano nieregularnie i oszczędnie, co odbiło się na obecnym stanie technicznym budynku. W ostatnich latach wykonano rozbiórkę większości ścian działowych na parterze i części na 1. piętrze” – czytamy w opinii projektantów dotyczącej rozbiórki. Ale w ciągu 10 miesięcy w tym miejscu ma się wyłonić nowy dwukondygnacyjny obiekt z użytkowym poddaszem. Do dyspozycji będzie aż 700 mkw. powierzchni, która ma służyć głównie Bialskiemu Centrum Kultury.
– Ten zdegradowany obiekt nie nadaje się do remontu, wymaga rozbiórki. To straszydło w centrum miasta – nie przebiera w słowach prezydent Michał Litwiniuk PO). – Dzięki skutecznemu pozyskiwaniu przez nas w tej kadencji środków na rewitalizację mamy szansę, z dominującym udziałem środków unijnych, przywrócić świetność kamienicy w ścisłym centrum naszego miasta. Nie tylko poprawiamy w ten sposób znacząco estetykę, ale zapewniamy pomieszczenia dla realizacji funkcji bialskiej kultury oraz wspieramy organizacje społeczne – tak widzi to prezydent.
Inwestycja wpisuje się bowiem w projekt rewitalizacji, który obejmuje więcej prac w różnych częściach miasta, a całe przedsięwzięcie opiewa na blisko 24 mln zł, z czego ponad 19 mln zł dołożyła Unia Europejska.
– Będziemy odwoływać się do instytucji odpowiedzialnych za wdrażanie RPO województwa lubelskiego i instytucji odpowiedzialnych za przeprowadzanie audytu środków UE w Polsce – zapowiadają z kolei spadkobiercy dawnych właścicieli.
Ale prezydent podchodzi do tematu ze spokojem.– Niezależnie od tego, jaki będzie finał rozstrzygnięcia, nawet w przypadku gdyby wymagało to zapłacenia spadkobiercom, wcześniejszym właścicielom, odszkodowania, to miasto zyskuje pod względem funkcjonalnym i estetycznym. Nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwałby, że pozwolimy, by takie straszydło szpeciło centrum miasta, co miało miejsce przez tyle lat. W tej kadencji znaleźliśmy sposób, żeby naprawić stan rzeczy – stwierdza Michał Litwiniuk.
Przewodniczący rady miasta Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa) dowiaduje się od nas o tej sprawie. – Jestem zdziwiony taką informacją i mogę wyrazić dezaprobatę, że podejmuje się kroki inwestycyjne na nieruchomości o nieuregulowanym statusie prawnym – przyznaje Broniewicz. W jego ocenie to „kuriozalna sytuacja”. – Jako funkcjonariusz publiczny, prezydent powinien szczególnie dbać o wydatkowanie pieniędzy podatników. To cel najważniejszy. Czy w przypadku wypłaty odszkodowania za nieruchomość, pan prezydent wyjmie miliony złotych ze swojej kieszeni, czy z budżetu miasta?– dziwi się przewodniczący. – Pan prezydent uzurpuje sobie prawo, że najlepiej wie jak wydawać czyjeś pieniądze – dodaje jeszcze Broniewicz.
Zgodę na rozbiórkę kamienicy wydał konserwator zabytków Arkadiusz Bojczuk. W jego ocenie budynek „jest w złym stanie technicznym”. „Obiekt nie posiada cech stylowych. Elewacje pozbawione są detalu architektonicznego” – pisze w swojej decyzji konserwator i dodaje, że rozbiórka nie naruszy zabytkowego charakteru chronionego układu urbanistycznego miasta.
Za inwestycję o wartości 4,3 mln zł odpowiada wyłoniona w przetargu firma Dach Styl z Radzynia Podlaskiego.