Bialscy policjanci zlikwidowali nielegalną uprawę konopi indyjskich. Kilkadziesiąt roślin rosło w lesie na obrzeżach miasta. Na miejscu zatrzymano dwóch młodych ludzi, którzy przyszli doglądać uprawy.
Kryminalni zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej ustalili, że w lesie niedaleko miasta mogą być uprawiane krzaki konopii. Na miejscu znaleźli plantację, na której rosły 44 krzaki. Uprawa była prowizorycznie zamaskowana połamanymi gałęziami drzew. Policjanci zaczęli obserwować plantację.
– Po pewnym czasie w pobliże uprawy przyjechało rowerami dwóch młodych mężczyzn. Weszli na teren plantacji i zaczęli wykonywać czynności pielęgnacyjne. Oglądali poszczególne krzaki, sprawdzali linki utrzymujące rośliny w pionie oraz poprawiali maskowanie – wylicza kom. Wojciech Lesiuk, oficer prasowy bialskiej policji.
Kiedy mężczyźni opuszczali plantację, na spotkanie z nimi wyszli policjanci. Na ich widok młodzi ludzie zaczęli uciekać. Najpierw rowerami, a potem pieszo. Jeden biegł tak szybko, że zgubił but. W pewnym momencie mężczyźni się rozdzielili.
– Policjanci dogonili jednego z nich i obezwładnili go. Nielegalnym plantatorem okazał się być 21-latek z gminy Biała Podlaska – dodaje kom. Lesiuk.
Młody człowiek trafił do aresztu. Drugiego zatrzymano dzień później, w piątek przed południem. To również 21-latek z okolic Białek Podlaskiej. Za prowadzenie nielegalnej uprawy mężczyznom grozi do 8 lat więzienia.