W mieście konieczny jest monitoring. -- Szczególnie w rejonach najbardziej zagrożonych przestępczością oraz okolicach lokali i ciągów handlowych – nie mają wątpliwości policjanci.
Jarosław Janicki z bialskiej policji potwierdza, że w mieście potrzebny jest monitoring.
– Mógłby ułatwić obserwowanie rejonów najbardziej zagrożonych przestępczością. Dzięki niemu można byłoby wykryć sprawców wielu przestępstw. Kamery na ulicach działałyby też prewencyjnie – zauważa Janicki. Przyznaje, że policja korzysta z monitoringów należących do różnych firm, ale brakuje systemu miejskiego.
Podobnego zdania jest komendant bialskiej Straży Miejskiej. Podkreśla, że od lat jest zwolennikiem stworzenia miejskiego monitoringu. – Czekamy z niecierpliwością. Na razie są zamontowane dwie kamery na pl. Wolności, ale straż nie ma nawet podglądu. Te kamery nie mają możliwości przechowywania zapisu przez 20–60 dni – wyjaśnia Artur Żukowski.
Radni bardzo krytycznie oceniają odkładaną od wielu lat budowę monitoringu. Przypominają, że za ponad 7 mln zł został zrealizowany unijny projekt "e-Miasto”. Powstała miejska światłowodowa sieć szerokopasmowa, która może doskonale służyć do podłączenia kamer.
Dariusz Stefaniuk (PiS), wiceprzewodniczący Rady Miasta, też się dziwi, dlaczego po stworzeniu sieci światłowodowej nie założono monitoringu. – Brak ulicznych kamer to porażka prezydenta – mówi Stefaniuk.
– Pamiętamy o monitoringu – zapewnia Renata Szwed, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta. – Liczymy na pozyskanie na ten cel funduszy zewnętrznych. Wprowadzenie monitoringu będzie częścią projektu rewitalizacji miasta. Właśnie trwa jego ocena.
Bialczanin Grzegorz Szupiluk przyznaje, że monitoring miejski powinien powstać jak najszybciej. – Najbardziej potrzebny jest na centralnym pl. Wolności oraz w okolicach klubów obleganych przez młodzież. Wtedy może mniej by było wandalizmu – ma nadzieję.