Mieszkańcy Białej Podlaskiej już nie mogą na to patrzeć. Chuligani niszczą ławki i przystanki.
- Niedawno pojawiły się nowe ławki, ale natychmiast zostały oszpecone. Przecież to nieprawdopodobne, aby młodzi ludzie tak wszystko dewastowali - irytuje się Eugeniusz Pruszczak. Józef Maksymiuk, widząc pomazane oparcia i siedziska, też nie kryje zdenerwowania. - Brakuje ostrego przeciwdziałania chuliganom. Powinni zająć się tym policjanci po cywilnemu - radzi pan Józef.
Wielu mieszkańców zgłasza w Wydziale Gospodarki Komunalnej UM, że znów gdzieś coś zniszczono. - Ręce opadają. W piątek zamontowaliśmy pierwsze ławki przy ul. Warszawskiej, już zostały oszpecone napisami. Będziemy zmywać te graffiti. W niedzielę grupa osiłków wrzuciła betonowe kosze ważące prawie 200 kg do oczka wodnego przy bazarze. Musieli je stamtąd wyciągać strażacy. Niedawno przy ul. Kraszewskiego wandale połamali cztery młode graby. Trzy z nich rosły w miejscu drzew wcześniej połamanych - wylicza Roman Siekierka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej UM.
Artur Żukowski, komendant bialskiej Straży Miejskiej, przyznaje, że trudno schwytać sprawców. - Liczymy na bialczan, którzy widząc, że ktoś coś niszczy, zadzwoni pod nasz numer alarmowy (tel. 986), który jest czynny przez całą dobę.
A bialscy policjanci... zazdroszczą lubelskim i łukowskim kolegom, bo tam łatwiej, dzięki systemowi kamer, wykryć sprawców dewastacji. Na przykład w Łukowie w niedzielę zatrzymano i osądzono wandali, którzy przewrócili śmietniczkę.
W Białej Podlaskiej monitoringu nie ma, choć wszyscy na system kamer czekają. Są, co prawda, kamery obserwujące szkolne obiekty, ale to nie jest system. Na przykład kamera przy I LO zarejestrowała kiedyś, że chuligani łamią drzewka, ale obraz był tak zamglony, że sprawcy nie zostali zidentyfikowani.
Michał Litwiniuk, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta przyznaje, że konieczne będzie skontrolowanie realizacji unijnego projektu e-miasto i sprawy monitoringu.
- Wydano dużo pieniędzy na zakup kamer w poszczególnych szkołach. Ale nie stworzono zsynchronizowanego systemu umożliwiającego nadzór i wykorzystanie sprzętu. Monitoring nie jest wykorzystywany. Stracono wiele pieniędzy - oburza się radny.
Ostatnio miasto wydało 50 tysięcy złotych na 36 nowych ławek i 50 dużych koszy betonowych. Kosztowało to 50 tys. zł. Miejskie ekipy ustawiają je właśnie przy ul. Warszawskiej, przy bazarze i w Zofii Lasku.