Rodzina Pawlaków z Wisek (gm. Tuczna) nie straci dzieci. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej orzekł, że brak jest podstaw do ingerencji we władzę rodzicielską nad czwórką małych dzieci Julii i Pawła Pawlaków. Postępowanie zostało wszczęte w ubiegłym roku na wniosek Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Sędzia Anna Szwedo–Dytry stwierdziła, że dobro dzieci nie jest w żaden sposób zagrożone oraz nie ma przesłanek uzasadniających ingerencję w funkcjonowanie rodziny.
– Jesteśmy zadowoleni, nie ma żadnej ingerencji, żadnego kuratora, nie ograniczają nam praw rodzicielskich. A obawialiśmy się tego, bo teraz w sądach jest różnie – mówiła tuż po ogłoszeniu wyroku pani Julia, matka czwórki dzieci.
Przypomnijmy, że w listopadzie 2016 roku Pawlakowie przeżyli pożar domu. Ale dzięki pomocy darczyńców małżeństwu udało się odbudować to, co zniszczył ogień. Ale przy okazji wyszło na jaw, że Pawlakowie postawili dom bez wymaganych przez prawo budowlane pozwoleń. W związku z tym Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej zwrócił się do Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej o wgląd w sytuację rodziny.
– Złożyliśmy taki wniosek, bo taka jest nasza rola. Zaniepokoiła nas ta sytuacja. Bo do czasu złożenia wniosku rodzina nie podjęła skutecznych działań. Obawialiśmy się, że tamte warunki mieszkaniowe mogły zagrażać bezpieczeństwu życia i zdrowia rodziny. Poza tym rodzina nie chciała i nadal nie chce współpracować z GOPS. Zrezygnowała z asystenta rodziny – tłumaczy Małgorzata Zińczuk kierownik GOPS w Tucznej.
Równolegle wciąż toczy się postępowanie administracyjne, w którym małżonkowie starają się zalegalizować samowolę budowlaną. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie gminy, rada gminy na wniosek wójta przystąpiła do zmiany studium zagospodarowania, aby umożliwić Pawlakom zalegalizowanie budynku. – Jak tylko to wejdzie w życie, będziemy składać papiery do wojewody o umorzenie kary za samowolę budowlaną, a to jest 50 tys. zł – precyzuje pani Julia. – Załatwienie tych pozwoleń to były koszty. Nie było nas stać na zgromadzenie tych wszystkich pozwoleń – wspomina kobieta.
Pawlaków w sądzie reprezentowali prawnicy z Instytutu Ordo Iuris. – Rodzice, mimo wielu trudności, zapewniają małoletnim odpowiednie warunki bytowe i zaspokajają ich potrzeby emocjonalne – podkreśla mecenas Magdalena Majkowska. – Nie potwierdził się kierowany do rodziców zarzut niewłaściwego kształtowania rozwoju społecznego dzieci. Dowodem na to miała być edukacja domowa najstarszej córki. Od września bowiem dwójka starszych dzieci realizuje swój obowiązek szkolny oraz przedszkolny w placówce oświatowej – zaznacza mecenas z Instytutu Ordo Iuris. – Państwo Pawlakowie wychowują swoje dzieci w sposób wzorowy. Nie istniał żaden obiektywny dowód na życiową niezaradność, czy zaniedbanie obowiązków opiekuńczo-wychowawczych, które uzasadniałyby ingerencję sądu we władzę rodzicielską nad małoletnimi – dodaje pani mecenas.
Sędzia Anna Szwedo–Dytry zobowiązała jednak ojca, Pawła Pawlaka do kontynuowania terapii psychiatrycznej i psychologicznej oraz do składania zaświadczeń lekarskich co kilka miesięcy. W uzasadnieniu sędzia podkreśliła też, że dzieci funkcjonują prawidłowo, są zdrowe i mają właściwą relacje z rodzicami. Zwróciła jednak uwagę, że rodzina miała sytuacje konfliktowe z GOPS–em. Poza tym, zaznaczyła że niepokój mógł budzić stan zdrowia pana Pawlaka, m.in. jego próba samobójcza. – Lekarz potwierdził że mąż nie jest chory psychicznie – podkreśla z kolei pani Julia i dodaje, że złoży zażalenie na wyrok sądu. – Mąż nie wymaga leczenia psychiatrycznego – stwierdza kobieta.