Jerzy Chachaj, właściciel agencji Bach Music, organizator "koncertu” znanego skrzypka Nigela Kennedy'ego w Białej Podlaskiej, wczoraj wpadł w ręce policji. Przy okazji wyszło na jaw, że sąd za podobne przestępstwa ściga go listem gończym.
Bialska firma Kodak Express rozprowadzająca bilety obiecała, że zwróci fanom pieniądze. Na wczoraj zaprosiła ich do siedziby przy ul. Moniuszki. Miał się tam również zjawić Chachaj, który zdążył przejąć część wpływów ze sprzedaży biletów. Przyszedł, ale bez gotówki. Był zdumiony obecnością policjantów, którzy bez zbędnych ceregieli zabrali go na przesłuchanie. Teraz siedzi w areszcie i czeka na decyzję w swojej sprawie.
Na oszustwie Chachaja najwięcej stracił Andrzej Staniszewski, właściciel firmy Kodak Express, która sprzedawała bilety. Musi zwrócić ludziom pieniądze, które trafiły do kieszeni Chachaja. - Trudno będzie, ale postaram się. Nabywców biletów przepraszam i zapewniam, że za kilka dni zwrócę gotówkę.
Skandale Chachaja
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dyrygent jest skazany na dwa lata więzienia. Ponieważ nie stawił się w więzieniu, sąd rozesłał za nim list gończy. W Lublinie jest spalony od dawna. Za koncerty nie zapłacił Krystynie Jandzie, Kwartetowi Wilanów. Zamiast Wiesława Ochmana sprowadził trzech, mniej znanych, tenorów.
Nie wystąpili, bo im nie zapłacił. Kiedyś wynajął krakowską filharmonię na występ Orkiestry Kameralnej z Brześcia. Ani organizator, ani artyści się nie pojawili. W listopadzie 2004 roku obiecał występ w terespolskim kościele skrzypaczki Kasi Dudy. Nie przeszkadzało mu, że w tym czasie była w USA. Gdy szwindel wyszedł na jaw, awaryjnie ściągnięto muzyków z Brześcia. Za niezapłacone rachunki ścigają go znane lubelskie hotele, restauracje, firmy samochodowe i sklepy.