Otwarcie stadniny w Janowie Podlaskim na turystykę. To jedno z głównych założeń Marka Gawlika, nowego szefa spoza konkursu. Po tygodniu od objęcia stanowiska, prezes zdradza nam więcej szczegółów dotyczących wizji zarządczej.
Pomimo czterech kandydatur, które wpłynęły do konkursu, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa ogłosił tydzień temu, że stadniną pokieruje człowiek spoza branży, Marek Gawlik. – Zależy nam, aby hodowane u nas konie były jak najlepsze. Mamy bardzo dobry zespół ludzi, którzy się nimi zajmują, mają doskonałe oko, wyczucie i doświadczenie – chwali nowy p.o. prezesa. Jego zdaniem, to załoga nadaje charakter stadninie. – Bez nich żaden prezes sobie nie poradzi– stwierdza Gawlik.
Od kilku lat, kolejni szefowie resortu rolnictwa przekonują, że nie dopuszczą do wyprzedaży najcenniejszych klaczy. Z tym było jednak różnie. – Ja również nie zauważyłem takiej tendencji, ani woli kogokolwiek, by wyprzedawać cenne klacze. Hodowlę trzeba prowadzić w sposób przemyślany i zorganizowany, by móc osiągać stałe przychody– uważa szef. Jego zdaniem, ponad 200–letnia historia tego miejsca świadczy o tym, że stadnina ma swoją misję i wartości. – Nie zamierzamy robić sobie krzywdy. W tym obszarze nic się nie zmieni, chcemy być wiodącym ośrodkiem w hodowli koni arabskich– zapewnia Gawlik.
Ale szansę dla stadniny nowy prezes widzi też w turystyce. –Chcemy podejść do tego bardziej innowacyjnie, niż do tej pory– tłumaczy. – Proszę sobie wyobrazić, że w takim miejscu jak stadnina, chętni nie mogą pojeździć konno– dziwi się Gawlik. To ma się zmienić. Przybędzie wydarzeń branżowych i ofert rekreacyjnych. – Mamy piękne tereny, konie i zainteresowanie ludzi – wylicza prezes. – Jeżeli to rozwiniemy, to widzę w tym potencjalne źródło stałych przychodów – zaznacza szef.
Przyznaje jednocześnie, że organizacyjnie tegoroczna aukcja Pride of Poland jest już prawie dopięta. – Umowy z partnerami zostały już zawarte. Ale przygotowania stanęły przez koronawirusa– nie ukrywa. Niepokoi go fakt czy potencjalni kupcy dotrą, skoro nie wiadomo jeszcze kiedy linie wznowią loty.
Nowy szef stadniny może się pochwalić ponad 20–letnim doświadczeniem menadżerskim w biznesie. Ale czy miał do czynienia z hodowlą koni? – Od 25 lat jestem czynnym jeźdźcem. Hodowałem swoje konie. Przede wszystkim jestem menadżerem, to prawa. I to jest moja przewaga – uważa Gawlik. Przyznaje że liczy też na wiedzę i doświadczenie głównego hodowcy w stadninie. Jak się okazuje, również Grzegorz Czochański, który wcześniej był p.o. prezesa, zostaje w stadninie. Ma być doradcą Gawlika.
Stadnina nie ma dobrej passy, odkąd rządowa machina zwolniła w lutym 2016 roku doświadczonego i wieloletniego szefa Marka Trelę. Od tego czasu, przez fotel prezesa przewinęło się już kilka nazwisk. Na razie nie wiadomo jakim wynikiem finansowym janowska stadnina zamknęła 2019 rok. Podczas ostatniej aukcji Pride of Poland sprzedano 14 koni za 1,4 mln euro. A 2018 rok stadnina zakończyła ze stratą 3,2 mln zł. Resort rolnictwa tłumaczył wówczas, że to wina suszy.