Wczoraj klienci i kupcy na bazarze przy al. Tysiąclecia w Białej Podlaskiej byli poruszeni zmasowaną akcją kilku służb, które przeciwdziałały nielegalnym handlarzom zza Bugu. Po godzinie 10 rano na targowisko wkroczyło 6 grup ubranych po cywilnemu policjantów i celników operacyjnych, a także funkcjonariuszy Straży Granicznej
Wśród zatrzymanych były osoby posiadające nowe towary. W sumie wczoraj na bialskim bazarze zajęto po kilkadziesiąt sztuk skarpet, szalików, czapek rękawic butów, naczyń, markowego kleju oraz kilkaset metrów firanek.
Pytani przez nas polscy kupcy na targowisku mieli zdania podzielone o skuteczności tej akcji. Jedni twierdzili, że przybysze zza Buga są pożyteczni, gdyż sprzedając tandetę nie stanowią zagrożenia dla polskich sprzedawców lepszej jakości towarów.
- To nie jest konkurencja dla nas - jednoznacznie twierdził mężczyzna podający tylko imię, Kazimierz. - Co dwa tygodnie jest podobna akcja. Słyszymy o deportacjach, a po dwóch godzinach handlarze zza Buga wracają - odpowiada Jarosław.
Handlujący ubraniami Zbyszek twierdzi, że codziennie targowisko powinna sprawdzać Straż Miejska, gdyż ona się orientuje kto nielegalnie handluje. - W soboty nie ma żadnych kontroli - mówi Zbyszek.
Barbara Korwin, rzecznik bialskiej Izby Celnej powiedziała, że wczorajsza akcja została zorganizowana na życzenie kupców bazarowych. Siedem osób zostało wytypowanych do wydalenia z Polski za nielegalny handel.