Przychodzimy do firmy i nie mamy co robić. Nie otrzymaliśmy pensji za sierpień. Dyrekcja nie potrafi nam wyjaśnić, co będzie dalej. Prezesa ciągle nie ma - mówią pracownicy Zakładu Remontowego Energetyki w Białej Podlaskiej.
Opóźnienia w wypłacaniu wynagrodzeń bywały już wcześniej. W czerwcu br. sąd pracy nakazał spółce uregulowanie wypłat wraz z odsetkami za kwiecień i maj. Natomiast 22 pracowników zwolnionych z końcem lipca jeszcze nie otrzymało odpraw, mimo kolejnego wyroku sądowego. Związkowcy upominają się też o składkowe pieniądze, które były potrącane od początku roku przy wypłatach. - Zakład jest nam winien z tego tytułu ponad 3 tysiące złotych. Ale to nie wszystko. Kontrole PIP wykazały, że załoga nie skorzystała w ciągu półtora roku ze 157 tysięcy złotych funduszu socjalnego. Były tylko choinkowe paczki i coś na Dzień Kobiet. Inspektor pracy chce o tym powiadomić prokuratora. Wiemy też, że nie mamy opłacanego ZUS od lutego, a od sierpnia ubezpieczenia w PZU, a niektórzy chcieliby przejść na emeryturę - informuje nas Waldemar Lik, szef rady zakładowej Podlaskiej Organizacji Związkowej przy ZRE. - Firma chyli się ku upadkowi. Ja stąd odchodzę za miesiąc, sam tak zdecydowałem - dodaje.